niedziela, 27 stycznia 2013

Rzeźbiąca zima

     Czasami w życiu następują niespodziewane zwroty akcji...Spełniło się moje pragnienie ujrzenia brzegu morza skutego lodowymi rzeźbami. Marzyłam o tym od dziecka. Nie składało się, bo albo bywałam nad morzem latem, albo zimą, która nie mroziła nic prócz serca. Tym razem zmroziła przepiękne krajobrazy. Zdjęcia nigdy tego nie oddadzą, bo na zdjęciach można zobaczyć wszystko i jednocześnie nic. Trzeba to przeżyć, dotknąć gładkiego lodu budującego się warstwami fal, spędzić trochę czasu na brzegu wielkiej wody, która zieje chłodem przedzierającym się przez najszczelniejsze fragmenty ubrania, mrożąca oddech, malująca nos i policzki, zatrzymująca wskazówki zegara i ciała.  Zima wędrująca  szklanym brzegiem, odbierająca życie  niemal w mgnieniu oka. Kolorowe bywają tylko ptasie dzioby i nogi, reszta osnuta jest mistyką szarości i paletą błękitów. Zatoczyłam koło, ucieszyłam się jak dziecko.  
    Natura piękna i okrutna, żyje własnym życiem, czasami zagląda do domu i wyrywa z bajkowych krajobrazów naiwności, skuwa lodem to czego dotknie i odchodzi...Po zimie nie wszystko budzi się do życia, niektóre sprawy zostają martwe na zawsze...







wtorek, 22 stycznia 2013

Zimowe morze...


 ***

zimowe morze
odsłania i zasłania
niczym skrawek płótna
cielesną zawiesinę
duszy obłakanej
w próżności serca
w sobie zakochanej
wiotkie nogi bez życia
bladej marionetki
w ciele zimnej wody
tańczą dance macabre
jak fusy w szklance
wirują pod łyżką
snują się pod falą
włosy cięte mrozem
w głębinie  smutku
zimowe morze
śnieżynkę porwało
uderzeniem zabrało
punkcikiem zapisaną
w historii tragicznej
księżniczkę zaniedbaną

***








czwartek, 3 stycznia 2013

Futro na klacie

   Troszkę się przeprosiłam z kolorami i zapuściłam futro w kolorze turkusu. W nowy rok weszłam z dodatkowymi kilogramami, ale nie postanawiam sobie nagle się ich pozbyć, za ciężko mi to przychodzi. Chciałabym w tym roku, żeby mi się w ogóle chciało cokolwiek...





****
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...