poniedziałek, 24 marca 2014

Sammydress

     Zawsze chciałam to zrobić. Wybrać najfajniejsze produkty ze sklepu i prawie je kupić, czyli wrzucić na półkę ulubionych i na bloga. Gdybym była milionerem przepuściłabym wszystko na ciuchy (oczywiście droczę się). Podoba mi się wyjście, które umożliwia wirtualne dodawanie przedmiotów do ulubionych, które można sobie potem obejrzeć i poczuć się prawie tak, jakby leżały w szafie, czasem zdecydować się na coś co naprawdę nam jest potrzebne, lub naprawdę nam się podoba. Ostatnio szperałam sobie po sklepie Sammydress. Pewnie zauważyłyście, że zaczął się tu przewijać ostatnio. Takie małe lokowanie produktu u Cynamoony. Pojawiła się taka możliwość, więc z ciekawości korzystam z niej. Do tego czuję się jak modowy wróżbita wybierając to, co aktualnie mi w duszy gra. Przedstawiam wam parę produktów do których wzdycham i jestem ciekawa, czy podzielacie moje achy, bo moje wybory są dość specyficzne...


Sznurówki do nieba i ciężar, czasem odchudzony bielą.
1. , 2. , 3. , 4. , 5. , 6.

Asymetria, futurystyczna wizja spękaliny, czarna biżuteria i kocia mistyka.


piątek, 14 marca 2014

Oplątana sznurami

   Przyciskam do skroni rozedrgane dłonie. Wędruję chaotycznie mając nadzieję, że któryś dotyk sprawi ulgę. Szukam tego miejsca, ale ono jakby zdwojone, potrojone, powielone do tysiąca, miliona wędruje kanałami pod skórą mojej głowy. Wgniatam oczy szukając spokoju.  Wędruję krawędzią kości oczodołu nagniatając opuszkiem palca coraz mocniej i...nic...zupełnie nic się nie dzieje. Wzrasta potrzeba odłożenia głowy na bok, wykręcenia jak żarówkę, pozbycia się na chwilę chociaż, żeby nabrać powietrza, tupnąć nogą, zamknąć na moment oczy. Zamykam, a w ciemności wyobraźnia kreuje jeszcze większego potwora. Zawisam więc na łokciach szukając jakiegoś ciemnego punktu, który nie będzie strzelał pociskami światła i kolorów w moje opuchnięte źrenice. Zapada zmrok, szklanka musuje szarlatańską miksturę, która nie pomoże, ale lubię stworzyć choć pozory jej siły. Sen...czasem koi...czasem przychodzi szybko i uzdrawia...Woda, w wodzie rozpuszczają się demony, święcona, czysta, nieskazitelna, obmywa i zabiera...Chyba nie bez powodu wciąż wybieram kajdany i sznury...Moja podświadomość kreuje moją rzeczywistość...a potem muszę się oczyszczać...










zaplątany sweter - SAMMYDRESS, buty - Venezia, płaszcz, torba, szalik, spodnie - sh


poniedziałek, 3 marca 2014

Szare faktury

      Poranek okryty chmurnym płaszczem z odcieni szarości...Potargany wiatrem, rozpruty dźwiękami ciężkich maszyn i szczekania psów. Chwilami zapada kompletna cisza. Nikt nic nie mówi, nikt nic nie robi, ściany domu blokują najmniejszy szum. Potem znowu słychać maszyny, psy...gdzieś z wewnątrz dobiega nieskazitelny chichot, tupot małych stóp, rozmowy...i znowu cisza. Zaszyta przy królewskim stole popijam kawę czekając na dzień. Wprowadzam do gry małe, białe pionki. Nadają rozmachu wszelkim działaniom. Blokują dostrzeganie niewygodnych faktów, to jak czytanie do śniadania gazety z pozytywnymi informacjami. Tak bardzo lubię ten moment, że nie mam ochoty wstać od stołu. Przedłużam tą chwilę do czasu, kiedy w salonie pojawią się inni domownicy. Wtedy to znak, że dzień się zaczął i trzeba coś z nim zrobić...Ten dzień na zewnątrz już napisał się zimnem i szarością, w środku jest jeszcze niesprecyzowany i niezaplanowany...Kawa się kończy, na schodach słychać kroki....











futerko - calliope, spódnica, szal, bluzka - sh, buty - venezia, torba - bershka, pierścionki - vintage
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...