wtorek, 7 czerwca 2011

Szafirowa bomba

   Z pewnej wyprawy szmateksowej przywiozłam do domu ogromną szafirową suknię, nie wiedziałam jeszcze co z niej będzie. Była na mnie za duża, miała trochę nieciekawy fason, ale za to boski kolor. To było w okresie kiedy szafir wypełniał moją głowę. Był problem żeby ją gdzieś wcisnąć ( mieszkałam wtedy z mężem w niedużej kawalerce), wisiała więc w przedpokoju jako ozdoba wyjątkowo nietypowa, zwracająca bardzo na siebie uwagę przybywających w odwiedziny gości. Od tamtego czasu minęło ok trzech lat. Weszłam do pokoju, gdzie wiszą moje nieużywane rzeczy, chwyciłam suknię pod pachę bez większego namysłu i postanowiłam, że to jest ten dzień, kiedy zmieni się jej życie. Pooglądałam, poprzymierzałam, pomierzyłam, wymyśliłam i pocięłam, a potem koniami trzeba było mnie zaciągnąć do maszyny, ale udało się...W ciągu dwóch dni przerobiłam suknię na bombkową spódniczkę. Pasek zrobiłam z ramiączek, a guziczki, jak to często bywa, przeleżały chyba pół wieku w babcinych skarbach pasmanteryjnych, do tego w takiej a nie innej ilości, oraz w takich odcieniach na jakie mieni się suknia, jakby takie było ich przeznaczenie.
   Nie miałam okazji jej jeszcze założyć, dlatego prezentuję ją jako moje najnowsze dzieło...










...a tak wyglądała przed przeróbką... mam jeszcze pewne plany co do samego gorsetu.


...

4 komentarze:

  1. jestem pod wrażeniem!! Niesamowite cudo wyszło spod Twojej maszyny!! Jest genialna!! Gratuluje talentu!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialna przeróbka! Jestem zachwycona :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialnie! Prześliczna spódnica!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...