wtorek, 13 czerwca 2017

Siostra



w czerwcowym świetle
kiedy słońce wstaje
leżysz koło mnie
moje odbicie lustrzane

kocham twój oddech
ciche pojękiwanie
podkurczone nogi
i włosy rozczochrane

poranek przy stole
gdy ze śniadania
pachnącego kawą
barwny kolaż powstaje

podróże przez słowa
ścieżki śmiechem udeptane
przez stany wesołe
i smutne zapomniane

kocham twoje oczy
i subtelne przytulanie
pocałunki i gesty
w codzienność zaplątane




jesteś moim słońcem
porankiem i śniadaniem
uśmiechem i smutkiem
spotkaniem i rozstaniem

jesteś moją nocą
cichym sennym wiatrem
ciepłem blisko ciała
jesteś moim skarbem







 




 
 




niedziela, 4 czerwca 2017

Kiedyś będę piękna




kiedyś będę piękna
jak to co dzisiaj
przez mgłę mnie woła
dotyka, rozpieszcza
lub szepcze
trzepocze
wilgotnym powietrzem
zapachem
muśnięciem

kiedyś będę piękna
jak niebo w zarysie
gdy słońce dotyka
tych drzew na końcu świata
utopionych w ogniu
co nie pali wcale

kiedyś będę piękna
jak ten skrawek nieba
z rozsypanym pyłem
co spełnia życzenia















wtorek, 9 maja 2017

Chyba mur...


W powietrzu unosi się jakaś mroźność.
Pobiegłam szybko i rozbiłam się o mur.
Jest cicho.
Chyba nikt nie będzie tędy szedł.
To poleżę sobie. Chyba mam złamane żebro.
W środku czuję taki wielki płatek krwi.
Wyobrażam sobie, że jest karminowy, skórowaty i zaciska się na moim sercu.
Leżę.
Może samo się zagoi.
Będę czekać.
Ale...może zamiast czekać podniosę się?!
Nie, chyba nie. Poleżę. Płatek jest coraz większy. Chyba go nie uniosę.
Ale jak chyba, to może się uda?
Nie.
Ta mroźność sprawia, że mi zimno. 
Ubieram się ciepło, ale i tak marznę.
Może następnym razem spróbuję trochę wolniej?
Nie wiem czy potrafię. Chyba wolę szybko.
Chyba, chyba, chyba, nie wiem...
Nie wiem czy będzie następny raz.






Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...