poniedziałek, 4 marca 2013

Powroty z zaświatów

    Zima troszkę nam się zjesienniła. Zjesienniona zima momentami zaczyna przypominać wiosnę, kiedy mocniej zaświeci słońce.To już podobno niedługo. Ja czuję to w powietrzu, kiedy nocą wypuszczam psa na ogród. Wtedy lekki wiatr ma już ten specyficzny zapach. Zapach roślin, które wychylają się spod ziemnego kożucha. Zapach pączków drzew, które szykują się do opuszczenia mechatych łupinek. Zapach wilgoci, która przestaje zamarzać...Do tego, w trakcie dnia przychodzi moment, kiedy zaczynają śpiewać ptaki w tak wyjątkowy sposób, że nie da się tego z niczym pomylić. 
    Lubię ten stan przebudzenia...Lubię ten żywy odcień zieleni. Lubię kiedy ogród pokrywa się miękkimi krążkami kwitnącej śliwki, jak cała huczy od pyłkowej imprezki. Jak podróżnik przemierzam rabatki wypatrując starych znajomych. Niektórzy są wciąż w tym samym miejscu, co rok. Uwielbiam moment, kiedy wsiadam na rower i jadę w pewne miejsce skryte wśród starych drzew, które porośnięte jest gigantyczną powierzchnią drobniutkich fiołków. Słucham jak śpiewa wysokie napięcie, a za wałami podglądam roztopowe jezioro. 
...a przede wszystkim chowam futro w najciemniejszy kąt szafy, przestaję chorować i witam się z życiem, które wraca z zaświatów...






 ***
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...