niedziela, 29 lipca 2012

Renesansowa sukienka

    Rozczochrana i nieumalowana, za to w malowniczej sukience jak renesansowe płótna, odwiedziłam Elbląg. Już raz miałam w swojej szafie tego typu suknię, ale coś mi strzeliło do głowy i ją wydałam. To było jakieś szczególne zaćmienie. Potem bardzo żałowałam i szukałam, szukałam...Tą którą tu prezentuję znalazłam we Fromborku i cudem zakupiłam, bo weszłam do sklepu tuż przed zamknięciem...czego nie byłam świadoma, bo okazało się że miasto Frombork zamiera około godziny 16.00, czyli dosyć wcześnie.
   Nie każdemu trafią do gustu romantyczne wzory pełne rozmachu i bogactwa, do mnie trafiają, mam słabość i pod tym względem jestem pozbawiona myślenia...a jeżeli coś przypomina malarstwo z jakiejkolwiek epoki, to już reaguję jak ćma na światło, czy fason ciekawy czy nie, wciskam się w coś, bo karmi mnie to dobrą energią. Muszę niebawem zaprezentować Wam suknię we wzory z obrazów Klimta, czyli moje najcudniejsze malownicze wdzianko, jakie mam.










...Spacerując po Elblągu o zachodzie słońca znalazłam uliczkę, którą postanowiłam uwiecznić jako kolejne wakacyjne dzieło plenerowe.



***

wtorek, 24 lipca 2012

Burzowe wakacje

    Przez pierwsze dni mojego wypoczynku nad nadmorską krainą rozciągały się granatowe potwory, które pluły deszczem. Oprócz zwiedzania okolicznych zamczysk, wpadliśmy na pomysł żeby zwiedzić plaże w okolicznych nadmorskich miasteczkach. Okazało się to równie ciekawe doznanie, jak analizowanie tworów ludzkich posiadających kilka wieków. Piasek rzeczywiście wszędzie jest taki sam, ale klimat jaki potrafią stworzyć przyplażowe budki, domki, ścieżki, promenadki, odpoczywające na brzegu małe, kolorowe kutry, to już inna bajka, a jak do tego dojdzie niepowtarzalny w całej historii ziemi zachód słońca, to można się rozpłynąć, bez względu na to czy pada deszcz, czy nie. 
    Owocem walki z moimi demonami jest malutki obrazek olejny, który stworzyłam pewnego deszczowego dnia, w maleńkim pokoiku, kiedy wszyscy towarzysze wakacyjnej podróży wybrali się na spacer po plaży. Zdecydowanie bardziej wolałam zapach terpentyny niż przemoczone ciuchy...i tym sposobem powstał mały pejzażyk burzowy z widokiem na Frombork, pamiątka z wakacji na paseczku lądu między Bałtykiem a Zalewem Wiślanym.










kurteczka, torba-wymiana z Galerią Retro w Katowicach 
tunika, szal - sh
kocie oczy - nadmorski nabytek
buty, spódniczka - stradivarius






niedziela, 22 lipca 2012

Gotycki płaszczak w zamkowej otulinie

     Dotarłam cało i zdrowo nad wybrzeże naszego mrocznego morza. Pogoda wyjątkowo jest płaczliwa, więc zwiedzamy okoliczne zamki, zameczki, stare miasteczka i katedry. Biegam oczywiście najczęściej w gumiakach, bo z powodu pogody jest to bardzo aktualne teraz obuwie. Na wieży fromborskiego kompleksu zamkowo-katedralnego sfotografowałam przede wszystkim mój najnowszy nabytek z okolicznego sh, czyli iście gotycki płaszczak. Początkowo ciężko było mi przełknąć żakard przypominający kanapowe wyroby, ostatecznie jednak jego krój, ozdobne tasiemki, zapięcie i cudny kaptur przekonały mnie do niego na tyle, że przez kilka dni był nieodłącznym elementem mych kreacji. Świetnie wpasował się w ceglane mury pamiętające kilka wieków. Teraz cieszę się drobinkami słońca, więc zawisł w szafie, ale nie sądzę aby to było jego jedyne pięć minut. Po powrocie do domu z pewnością nie zostanie przeze mnie zapomniany. 
   Natomiast ja fruwam jak szalona po tych starych budowlach i fotografuję posadzki, mozaiki, freski, rzeźby, obrazy i puchnę od pomysłów, bo kolorystyka i przeróżne techniki inspirują niesamowicie. Już obmyślam i zapisuję, co będę testować w skromnych murach mojego domu...






buty - bershka
 tunika - pamiątka z wakacji
spódniczka - h&m, sh
płaszczak - fransa, sh w Stegnie
 wisior -jakaś sieciówka, już nie pamiętam

niedziela, 15 lipca 2012

Podróże w czasie

    Zawsze kiedy mam wyjeżdżać rozdrabniam się na dwie przestrzenie czasowe. Widzę wyraźnie każdy swój ruch, każdy gest, zamyślenie, wyostrza mi się najmniejsza rzecz, gdzie ją odkładam, co czuję, jakie słyszę dźwięki, zapachy...Za każdym razem analizuję, czy mogłabym już nie wrócić i każdą tą rzecz robię z myślą, że może to być ostatnia moja podróż. Przeżycie jest niezwykłe, w ten sposób jakby przenoszę się w czasie, z przyszłości w przeszłość i przeżywam na nowo, to co mogę stracić za chwilę. Tak ze zdwojoną siłą przytulałam mojego psa, wiedząc że kiedyś mnie opuści. Dzisiaj już go nie ma, ale ja zawsze mogę wrócić do tego momentu, kiedy miałam tego świadomość, tam do tego miejsca, znowu klęknąć przy koszu wiklinowym i wytargać zaspanego, kudłatego kundla i przytulić moje ukochane zwierze. Jest jeszcze parę takich tuneli w moim życiu, do miejsc z dzisiaj do wczoraj. Chciałabym móc dalej je tworzyć i wyjeżdżając dzisiaj jeszcze wrócić...






sukienka, torebka - sh, buty - allegro, wisiory - sh i new yorker
***

wtorek, 10 lipca 2012

Kremówka

    Sukienka, którą dzisiaj prezentuję przeleżała ponad rok pod stołem z maszyną do szycia. Znowu skusiłam się na groszki. Pewnie nie kupiłabym jej gdyby nie ta groszkowa kokardka. Była na mnie za duża i musiała swoje odczekać, żebym ją do siebie dopasowała, może i dobrze, bo rok temu był ze mnie bardziej okazały pączek i w tym roku, żeby ją założyć, pewnie znowu musiałabym ją przerabiać, a znając natłok moich przeróbek w planach, skończyłaby na kolejnym roku leżakowania pod stołem. Początkowo miałam zamiar jeszcze ją skrócić, ale pomyślałam że taka długość ma też swoją rację bytu w przepastnej szafie. Kolor ma jak nadzienie kremówki i jest prawdziwym retro rarytasikiem.






sukienka - vintage, sh, buty - promod, kuferek - nanu nana, pasek - sh
***

czwartek, 5 lipca 2012

Groszki

  Sukienek w groszki mam trzy tysiące, w tym aż trzy granatowe w białe groszki i czwartą, która leży koło maszyny i czeka na uszycie. Reszta to groszkowa paleta barw. Groszki mnie osaczają, sprawiają że jak pijana olewam wszelkie braki pieniędzy potrzebne na istnienie i pakuję do torby wszystko co groszkowe. Oczy też wędrują za groszkami ignorując przejawy jakichkolwiek innych wzorów. Tak mam, a to zapewne jakieś migawki świata retro, które przesłaniają mi często umysł, bo nie wiem co mi się wydaje, że taka sukienka to jakiś wehikuł czasu, czy co? Moja babcia bardzo lubiła groszki, więc we krwi pewnie też płynie mi jakieś zboczenie.
  Druga babcia za to, znając pokłady moich ciuchów, powiedziała mi dzisiaj, że trzeba korzystać z mody póki człowiek młody, bo staremu to się już potem nic nie chce. Trochę prawdy w tym jest, utwierdziła mnie przy okazji w tym że mój nałóg nie jest taki zły, a takie utwierdzenia chłonie się wyjątkowo łatwo. Zastanawiam się tylko, co się stanie z tymi moimi wszystkimi cudami, skoro urodził mi się syn?...






sukienka atmosphere sh, koszyczek h&m sh, buty promod, sweterek sh
***


poniedziałek, 2 lipca 2012

Bajkowe buciki

     Moje fantazje na temat przedmiotów czasami przechodzą ludzkie pojęcie i robię często z siebie pajaca, bo nie lubię życia, bo od zawsze bujam w obłokach. Zwyczajność i codzienność zawsze mnie przerastała, choć jest tak prosta i przewidywalna, choć mając odrobinę oleju w głowie zawsze można ją ogarnąć, jakoś. Ja jestem życiowo nieudolna, żyję w klatce i boję się wyjść na zewnątrz, za to fantazję mam w ciągłym ruchu. Wręcz czuję się nękana, bo nie mogę usiedzieć na miejscu, bo nie potrafię być przykładną matką i żoną, tylko ciągle kombinuję coś z niczego. A to pomaluję ściany po raz setny, a to kupię jakiegoś starego dziada, bo widzę go lepiej niż jest na chwilę obecną, czyli mebel, ciuch, rower, lub inny grat... Coś ściągam, wieszam, wbijam, wyrzucam, albo obcinam nożyczkami trawnik w ogrodzie, bo czuję że tak będzie mu lepiej...Tak sobie zmieniam świat po cichu, w obrębie mojego bytowania, ale zmieniam go tak, że nie istnieję dla nikogo i dla nikogo go nie zmieniam...Fantazja i zdolne dłonie to ból, bo czyni człowieka samotnikiem.
    Miałam cudować jakąś kreację, ale się ostatecznie nie wykreowałam pod okiem aparatu. Butki zrobiłam już jakiś czas temu, a pierwszy raz wybrałam się w nich do kina na najnowszy film Tima Burtona "Mroczne Cienie". Jako wielbiciel jego estetyki stwierdziłam, że będzie to odpowiednia okazja na debiut moich starych-nowych butków. Pod koronki, aksamity i leśne owoce dorobiłam sobie jeszcze broszkę. Poniżej znajdziecie dowód mojej fantazji i samotności w postaci bajkowego art recyklingu. 










***
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...