sobota, 26 kwietnia 2014

Czerwona jak cegła

       Trzydziesta trzecia rocznica rozpoczęcia tułaczki przez ludzki tunel boleści. Pod czujnym okiem udało mi się dotrwać do chwili, kiedy znalazłam swoje miejsce na ziemi. To było wnikliwe oko. Nigdy nic sobie nie złamałam ani nie otarłam się o śmierć. Jedynie zepsułam sobie skrawek ciała bezpowrotnie i boleśnie, wykorzystałam moment, kiedy oko było zwrócone w inną stronę. Potem już nikt niczego nie kontrolował. Podejmowałam sobie decyzje, jak w grze, nie biorąc pod uwagę, że gdzieś popełniam jakiś błąd. Mam wciąż zakrzywione poczucie, że w pakiecie mam kilka żyć. Czy chciałabym coś zmienić? Zdecydowanie. Jedną z tych rzeczy jest lenistwo, które oplata mnie jak bluszcz. Zaniedbana pod względem panoszącej się rośliny, już prawie mnie nie ma. Jestem jak macewa ukryta wśród drzew. Coś skrywa, ale już nikt nie pamięta co. Sama zaplotłam się w kokon i złożyłam do grobu. Więc przydałby mi się mały porządek na stole, gdzie panoszy się stado farb, pędzli i materialnych osobliwości z historią nadgryzioną wilgocią lub kornikiem. Stare zdjęcia, skrzyneczki, listewki...Nie ma na co czekać. Dałam sobie spory zapas. Przez siedem lat muszę uporządkować ten stół, a śmieci wysłać w świat jako wartościowe dzieła. Jeżeli ktoś chciałby mi czegoś życzyć, to właśnie tego...












wtorek, 22 kwietnia 2014

Stokrotki, wróżki i kryształy światła

    Jak przez serce strzała uczuć lub śmierci, czasem przez życie przemknie strzała czasu, który zakrzywia przestrzeń. Ludzka energia wypływa ze środka, z potrzeby dotknięcia jakiegoś innego obrazu rzeczywistości i tworzy zupełnie inny świat. Kobiece ciało wyłania się z warstwy skostniałej struktury, w białej szacie, jak przebiśnieg walczący z mrozem. Odkrywa swoją delikatność, przeźroczystą, cienką skórę wrażliwości. Budzi pragnienie piękna, subtelności. Odkrywa tęsknotę za baśniowym światem. Odkrywa swoje serce, które staje się nagie i bezbronne. Kobieta ulotna, kobieta wróżka, kobieta gładka jak kwiatowy płatek i delikatna jak dmuchawiec...Jej marzenia o świecie pełnym magii...na chwilę spełnione...











Piękne Wróżki które odwiedziły mój ogród i szafę Panna Lila i Panna Marta

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Niedopowiedziane

  Jak listy, kolorowe i pachnące, wysyłam tkaninowe marzenia, infantylne pamiątki. Groszki, truskawki, różyczki, stokrotki wędrują to tu to tam, wywołując uśmiech. Nawet beż stał się kolorem, płowy granat jest nie do przyjęcia...Trochę zaczęłam się wybielać, ale jakoś bez przekonania, bo zimno znowu i wietrznie, a płatki drzew owocowych fruwają i przyklejają się do zimnej, zmoczonej deszczem ziemi. Szarzeją. Gałęzie obrastają w liście i przestają pachnieć. Jestem ciągle czarna, rozmazana. Momentami przybieram kolor zachmurzonego nieba lub liścia zamienionego przez zimę w szkielet. Uszczuplam cebulę, ale owijam się grubym szalem. W prostocie szukam szczegółu, który rozbije moją ponurość. Czasem jest to warkocz, czasem wijący się frędzel, nierówna faktura, czasem kamień księżycowy lub kryształ pełen światła, a czasem chciałabym by było to nic. Tylko lejąca tkanina, bezbarwna, bez potrzeby upychania pod nią falującego ciała, wolna stopa, delikatnie otulona prostym szyciem, gładka dłoń, lekkie włosy, puste uszy i myśli...Takie wniebowzięcie bez obciążeń. Spacer w chmurach, taniec z wiatrem...Lecz...unikanie nałogów słabo mi idzie i staję się coraz cięższa...Zamiast nieba, ciągnie mnie do ziemi, czarnej, brunatnej, masywnej, przybliżam się ciężarem do niej...i dlatego wolę być taka niedopowiedziana, jak ziemia niczyja...






sukienka, szalik, kamizelka, sweter, buty - sh

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...