Jak listy, kolorowe i pachnące, wysyłam tkaninowe marzenia, infantylne pamiątki. Groszki, truskawki, różyczki, stokrotki wędrują to tu to tam, wywołując uśmiech. Nawet beż stał się kolorem, płowy granat jest nie do przyjęcia...Trochę zaczęłam się wybielać, ale jakoś bez przekonania, bo zimno znowu i wietrznie, a płatki drzew owocowych fruwają i przyklejają się do zimnej, zmoczonej deszczem ziemi. Szarzeją. Gałęzie obrastają w liście i przestają pachnieć. Jestem ciągle czarna, rozmazana. Momentami przybieram kolor zachmurzonego nieba lub liścia zamienionego przez zimę w szkielet. Uszczuplam cebulę, ale owijam się grubym szalem. W prostocie szukam szczegółu, który rozbije moją ponurość. Czasem jest to warkocz, czasem wijący się frędzel, nierówna faktura, czasem kamień księżycowy lub kryształ pełen światła, a czasem chciałabym by było to nic. Tylko lejąca tkanina, bezbarwna, bez potrzeby upychania pod nią falującego ciała, wolna stopa, delikatnie otulona prostym szyciem, gładka dłoń, lekkie włosy, puste uszy i myśli...Takie wniebowzięcie bez obciążeń. Spacer w chmurach, taniec z wiatrem...Lecz...unikanie nałogów słabo mi idzie i staję się coraz cięższa...Zamiast nieba, ciągnie mnie do ziemi, czarnej, brunatnej, masywnej, przybliżam się ciężarem do niej...i dlatego wolę być taka niedopowiedziana, jak ziemia niczyja...
sukienka, szalik, kamizelka, sweter, buty - sh
Między niebem a ziemią wyglądasz zjawiskowo... Niezwykłe zdjęcia. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńUdało Ci się na początku wiosny przywołać z powrotem zimę, i słowami, i obrazami. Magiczne.
OdpowiedzUsuńŚwietne fotki!
OdpowiedzUsuńKoniec tej czerni! Przez ostatnie dni nabyłaś tyle beżowych ciuchów że możesz w nich chodzić przez najbliższy tydzień i oswajać się pomału. I nikt już nie będzie patrzył podejrzliwie;)
OdpowiedzUsuńJa nie miałam z tym nic wspólnego!!!:)
Usuńja też ;D
Usuńw ciemności jest moc!! szkoda tylko, że niedługo będzie zbyt gorąco... i co my wtedy poczniemy... biedne my ;))
p.s. za rzadko dajesz wpisy! umiesz się z tego wytłumaczyć? ;))
całuski
Upały mnie osłabiają. Dlatego wolnymi kroczkami uzupełniam szafę w białe rzeczy, na wszelki wypadek:) Jasne beże również...ale to nie moja sprawka;)
UsuńŻycie mnie czasem pochłania, czasem smutek...Zdjęcia są wtedy ostatnią rzeczą na którą mam czas lub ochotę, ale staram się, naprawdę...
:*
Nie Twoja sprawka, ale w Twojej szafie zostały;) Czekam na sesję w tym sweterku z pajęczymi prześwitami:))
UsuńWczoraj zawisły w szafie, wyprane, wyprasowane. Bardzo agresywnie rozbiły czerń. Nie spodziewałam się że jest ich tak dużo...
UsuńObmyślam co założyć do sweterka, dobrze że jest krótki, to pewnie zestawię go z jakąś maxi...Gdyby nie te mereszki na nim, nie kupiłabym go w życiu:)
Mimo tych jasności, dzisiaj znowu jestem czarna. Silne przyzwyczajenie:)
Zdjęcia i Ty na nich są fantastyczne:)))ale dobrze że zmierzasz ku jasnym kolorom:)))upałów nie lubię ale ładną słoneczną wiosnę owszem:))))niestety zimno :))Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńPodążaj ku jasności! Bardzo Cię proszę!
OdpowiedzUsuńUszczuplanie cebuli - ciekawie brzmi...z tej cebuli może jeszcze wyrosnąć ciekawy kwiat - dla mnie te zdjęcia to zapowiedź. Czekam;)
OdpowiedzUsuńCiemno wszędzie... Czerń jest najlepsza, to taka strefa komfortu, której nikt nie może złamać. Zawsze się ubieram w czerń gdy potrzebuje pocieszenia ~~
OdpowiedzUsuń