sobota, 28 września 2013

Pakunek...fragment psychoterapii

     Od tygodnia próbuję się pozbyć pewnego pakunku. Pakunek jest bardzo ciężki, mimo że jego zawartość można schować w małej kieszonce. Tak go noszę odkąd złożyłam obietnicę. Obietnice nie zawsze są łatwe do spełnienia. Tym samym pakunek nabiera jeszcze większej ciężkości. Noszę go przy sobie, żeby oczyszczenie nabrało rytualnego charakteru. Nie znalazłam jeszcze odpowiedniego miejsca. Okazało się to trudniejsze niż myślałam...Czekam więc na okazję. To trochę zaprzecza przedsięwzięciu, ale sądzę, że jak ponoszę ten ciężar po mieście, a potem go zrzucę, będzie to równoznaczne z wyciągnięciem pakunku spod szafy, pójściem z nim w obranym kierunku i unicestwieniem go w teatralny sposób. Nie spotka mnie żadna nagroda, raczej poczuję się jakbym zamknęła przed sobą drzwi i nie wiedziała co dalej....




Łańcuch od Sivki - mój brakujący element:)

piątek, 20 września 2013

Czarno to widzę...

     Jestem jak człowiek bez dna, ciągle go szukam, żeby się odbić. Moje bajki poszły znowu spać lub zostały tam gdzie świeci słońce. Ja zostaję narazie na głębinach i szukam miejsca, z którego mogę znowu wystartować. Jak tu ciemno widać po mnie...Taka teraz jestem, kolory odrzucają mnie jak potrawy, których nie mogę przełknąć...Nie krzywdzę sobie, dobrze mi robi ta hibernacja, zabezpieczam się skorupką prostoty i koloru, który dobrze kryje...




....wszystkie rzeczy pochodzą z lamusa mojej szafy....
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...