niedziela, 18 listopada 2012

Najlepszy kumpel

    Żeby nie zwariować, trzeba czasem wyrwać się z domu, tak na cały dzień i spędzić go z najlepszym kumplem, a szczęśliwy ten kto go ma, i taki dzień i kumpla. Ja mam.











                  Owieczka, wcale nie taka czarna jakby się mogło wydawać, czyli mój najlepszy kumpel:




   tunika - od najlepszego kumpla
   żakiet z nietoperzowymi nożycami - wyszperany podczas wspólnych wojaży
   ... a takich rzeczy mamy mnóstwo...
   ***

środa, 14 listopada 2012

Kruk

Przez ostatnie miesiące w naszym domu pączkowało dzieło muzyczne. Trochę nieprzespanych nocy, trochę fałszowania po kątach, trochę pisania, trochę nagrywania. Przez dom przewijały się słowa, dźwięki, sprzęty i ludzie. Fruwały kartki, długopisy i ołówki, kostki a na kanapach i fotelach królowały gitary. Od komputera można było wyhodować hubę na plecach, a od słuchania w kółko tych samych fragmentów utworów, można było spokojnie odstawić leki psychotropowe, bo życie codzienne przestawało istnieć...
Dla mnie to drugie dzieło Kruka, przy którym projektowałam szatę graficzną. Miałam okazję współpracować przy tym projekcie z człowiekiem o uroczej ksywie Ptyś ( Marek Jastrzębski ). On był mega-mózgiem graficznym, a ja trochę mniejszym mózgiem pomysłowym. Idealnie się dogadaliśmy i stworzyliśmy coś, do czego dzień przed oddaniem do wytwórni, nie mieliśmy żadnych zastrzeżeń.
Ta płyta jest o tyle dla mnie wyjątkowa, że w jednym z utworów, do którego napisałam tekst i napisałam linię wokalną, mogłam użyczyć swojego głosu. Spełnienie marzeń z młodości, ogromne emocje, kilka dni intensywnego przygotowania, nowe wyzwanie i nowe doznania, sprawiły że świat mi się zapełnił myślowymi kolorami. Jestem twórcą urodzonym, zdecydowanie, w wirze tworzenia jestem innym człowiekiem, lepszym i bardziej uśmiechniętym. Jako leń gnijący na kanapie cierpię i zajadam smutki słodyczami. Tyję, brzydnę i szarzeję. Od dzisiaj przyklejam sobie na czoło kartkę z kalendarzem a Was zachęcam do słuchania, bo płyta jest już w obiegu, a przynajmniej powinna i jest na prawdę sympatyczna. Na recenzję się nie porwę, bo byłaby przecież nieobiektywna.

Więcej o kruku na www.kruk.art.pl





***

środa, 7 listopada 2012

Jesienne melancholie

 ***

kurczę się w orzecha ciało
w siatkach drobniutkich
tego co nie było

...przysypiam
...oznajmuję

a w strukturach z drewna
martwego papieru
odciskają moje sny
z lnu plecione sentymenty

we mgłach wspomnień
drukowane
wyrastają
starych wierszy monumenty

czekam lata
kiedy przyjdę

w dłoniach liście życia zetrę
potem zmienię się w poetę
z ziarnka piasku stworzę przestrzeń

tam zamieszkam
...w swojej myśli
jako stwórca i stworzone

tak się marzy mojej głowie









***

Przez ostatnie dwa tygodnie zakwitło życie w mojej pracowni. Siedzę w niej i zaczynam wdychać aurę pomysłów...Szykuję się na bycie twórcą, narazie małych rzeczy. Po torebkach przyszedł czas na zawieszkę, świąteczną śnieżynkę, zmajstrowaną na potrzeby dziękczynne. Już gna do nowego właściciela i mam nadzieję, że go ucieszy...



***

piątek, 2 listopada 2012

Smutne oczy i zaduszkowe twory

    Stoję, ciskają we mnie krople deszczu, wiatr wkrada się na pieszczoty swym zimnym oddechem, coś rżnie mi policzek na pół, wgryzając się solą w ranę...Kwiaty potargane, jeszcze białe, płomyki potargane, słabe, kolorowe. Nie mogę uwierzyć, że nie wpadniesz mi już w oko, że mogę tylko patrzeć na ścianę z granitu, która nie zapyta, nie pożegna, nie przywita...Za każdym razem kiedy tu przychodzę, przeżywam Cię na nowo, siedzącą na fotelu w różowym swetrze, spokojną, lekko uśmiechniętą. Jestem przy Tobie, obmywam i układam do snu we wrzosową garsonkę. Cały świat przestaje się do mnie dobijać, głucho, czekanie, samotność...i zostaję tak na dłużej, tak do dziś...do jutro...do końca....









***
 ZADUSZKOWE TWORY:




Rodzinny autobus. Torebka była złota w różowe kwiatuszki, a szybki miała srebrzysto brokatowe i była przeze mnie mocno zapomniana, dodam że był to prezent, więc wyrzucenie, oddanie, sprzedanie nie wchodziło w grę. Ozdobiłam ją więc techniką decoupage, a z okienek wygląda moja rodzina. 
***

Torebeczkę mam z wymiany, białe kwiatki to resztka jakiegoś starego wianuszka ślubnego (które namiętnie kupuję, jak na jakiś trafię) a czacha to pozostałość breloczka, który nosił przy spodniach mój ojciec, została pomalowana na biało. Dodam że cały element ozdobny to broszka i mogę sobie ją przepinać w zależności od upodobania na jej użycie. Zainspirowano mnie tutaj (klik). Wybrałam się z nią na tegoroczny Halloween, mój pomysł na siebie tego dnia, wrzucę innym razem.
 ***

 Antosia I, obiekt z elementami malarstwa olejnego na desce, 56/47/10 cm, rok 2003

***
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...