Zima troszkę nam się zjesienniła. Zjesienniona zima momentami zaczyna przypominać wiosnę, kiedy mocniej zaświeci słońce.To już podobno niedługo. Ja czuję to w powietrzu, kiedy nocą wypuszczam psa na ogród. Wtedy lekki wiatr ma już ten specyficzny zapach. Zapach roślin, które wychylają się spod ziemnego kożucha. Zapach pączków drzew, które szykują się do opuszczenia mechatych łupinek. Zapach wilgoci, która przestaje zamarzać...Do tego, w trakcie dnia przychodzi moment, kiedy zaczynają śpiewać ptaki w tak wyjątkowy sposób, że nie da się tego z niczym pomylić.
Lubię ten stan przebudzenia...Lubię ten żywy odcień zieleni. Lubię kiedy ogród pokrywa się miękkimi krążkami kwitnącej śliwki, jak cała huczy od pyłkowej imprezki. Jak podróżnik przemierzam rabatki wypatrując starych znajomych. Niektórzy są wciąż w tym samym miejscu, co rok. Uwielbiam moment, kiedy wsiadam na rower i jadę w pewne miejsce skryte wśród starych drzew, które porośnięte jest gigantyczną powierzchnią drobniutkich fiołków. Słucham jak śpiewa wysokie napięcie, a za wałami podglądam roztopowe jezioro.
...a przede wszystkim chowam futro w najciemniejszy kąt szafy, przestaję chorować i witam się z życiem, które wraca z zaświatów...
***
A ja mam w tym okresie tak, jak większość ludzi jesienią - mroczniej, smutniej, gorzej....Ale buciory, to masz super, takie konkretne. Można maszerować i maszerować :)
OdpowiedzUsuńto nie tylko ja mam wiosennego doła :)
UsuńZ buciorów się cieszę, na maksa, szczególnie teraz się przydają, bo żeby wyjść z domu muszę przemierzyć ścieżkę wielce błotnistą, bo nie dorobiłam się jeszcze chodniczka, po którym mogłabym wydostać się, w czasie takich roztopów, z obcasami na stópce:) tzn. wszystko można, ale...
UsuńDół wiosenny?To ciekawe...Jestem specjalistą od dołów, ale na wiosna to dla mnie pigułka szczęścia:)
Zgadzam się z Twoim ostatnim zdaniem w notce. Odżywam gdy się robi trochę cieplej i bardziej zielono
OdpowiedzUsuńWJO (wiosna jest obowiązkowa ;)
PS. Ja swój melonik też uwielbiam, gdy mocne mrozy ustępują to się z im nie rozstaję ;)
Piękny naszyjnik i rękawiczki cudne, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak to fajnie opisałaś, patrzę na słońce za oknem i mam podobne myśli. Jest jeden minus przedwiośnia, trzeba mieć bardzo silną wolę, żeby pohamować się przed zakładaniem sukienek lekkich i baletek, bo przecież jeszcze wcale nie jest ciepło..ale to już niedługo:)
OdpowiedzUsuńP.S. Piękny naszyjnik;)
Zjesienniona zima - dobre określenie, choć dziś w Krakowie słońce jakby wiosenne już. Ten naszyjnik nadaje całemu zestawowi takiego wiosennego ożywienia - bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńI u mnie wygląda wszystko jakby była jesień :)
OdpowiedzUsuńPięknie napisałaś o tej wiośnie:))ja z wielu przyczyn czekam na nią z utęsknieniem i chyba dlatego mało u nas wiosennych oznak:)))Masz piękny naszyjnik:)))Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńU mnie też ptaki śpiewają,i to już od dobrych dwóch tygodni! Ale póki co 8 stopni mrozu.....Byle podbiał zakwitł, to już będzie wiosna!
OdpowiedzUsuńO! Dopiero teraz zauważyłam, że Twoje włosy są pomalowane w sposób jaki malujesz obrazy i ściany - bardzo pomysłowe:)
OdpowiedzUsuńTo coś na szyi bardzo fajne - sama robiłaś?
Też czuję zapach ziemi, mokry - jakby przez zgniliznę starej trawy przebijały się młode pędy. Rozumiem...wiosna i lato sprawiają, że utwierdzam się w przekonaniu, iż mieszkanie na wsi to dobry pomysł. Niedługo kawa w ogródku, a dzieciaki na drzewach;)
Tak, ale włosy to przypadek, tzn. nie jest to jeszcze taki efekt jakiego pożądam:)
UsuńNaszyjnik zakupiony na ostatkach promocji, ale fajnie byłoby zrobić taki naszyjnik z prawdziwego gobelinu a nie drukowanego:)
O tak, kawa w ogródku to coś co tygrysy lubią najbardziej:) Dziecko mam jedno i podejrzewam że w tym roku może już zaliczyć jakieś drzewo, tym bardziej że marzy mi się domek na drzewie. Myślę że bez większego przekonywania namówię syna na podobne marzenie, a mąż tylko będzie musiał spełnić;)))Wtedy latanie po drzewach będzie nieuniknione;)
ale masz świetny naszyjnik! :)
OdpowiedzUsuńŚwietne foty! Naszyjnik genialny!!
OdpowiedzUsuń