piątek, 11 listopada 2011

kolory zachodzącego słońca...

    Nieplanowana sesja, zaledwie jednominutowa, niekontrolowane miny i pozy, a kreacja tworzona w pędzie...ale jakoś tak dobrze się poczułam w tych kolorach i dzisiaj byłam taka, i dzisiaj wrzucam sobie luźne myśli...
    Omijam pigułkowe szczęście, po kryjomu, stopniowo zaczynam być czujna na impulsy niosące ze sobą radość. Noc mnie nie oszczędza, fundując surrealistyczne scenariusze, ale to tylko mobilizuje do przeczytania chociaż kilku stron książki przed snem, może w końcu przeniknie mnie jakaś pozytywna senna nuta.
   Sama siebie nie poznaję...trochę płynąca z nurtem, trochę buntownicza, trochę planująca, trochę przytulaśna, trochę miła...To chyba początek szczęśliwości...






   

płaszcz, sukienka, szal, torebka - sh
rajstopy - hipermarket
buty - lasocki, ccc
naszyjnik - new yorker
...

6 komentarzy:

  1. Świetnie!! Płaszcz jest genialny!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki! Wiem, o czym piszesz... Wyglądasz baaardzo optymistycznie! Kolory robią swoje:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyglądasz cudownie. Zdecydowanie najlepszy jest płaszcz. Zestaw zachwyca swoją oryginalnością!
    Bardzo podoba mi się Twój blog. Z chęcią jeszcze do Ciebie zajrzę. Obserwujemy?

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę tu znaleźć u Ciebie jakiegoś TWojego adresu mailowego;) proszę odezwij się do mnie na maila panna.lemoniada@gmail.com ;) Mam wielki biznes i prośbę;)

    i torebką się zachwycam, idealna:)

    OdpowiedzUsuń
  5. a taki optymizm w kolorach...
    i ptaszek na uwięzi...

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...