piątek, 14 marca 2014

Oplątana sznurami

   Przyciskam do skroni rozedrgane dłonie. Wędruję chaotycznie mając nadzieję, że któryś dotyk sprawi ulgę. Szukam tego miejsca, ale ono jakby zdwojone, potrojone, powielone do tysiąca, miliona wędruje kanałami pod skórą mojej głowy. Wgniatam oczy szukając spokoju.  Wędruję krawędzią kości oczodołu nagniatając opuszkiem palca coraz mocniej i...nic...zupełnie nic się nie dzieje. Wzrasta potrzeba odłożenia głowy na bok, wykręcenia jak żarówkę, pozbycia się na chwilę chociaż, żeby nabrać powietrza, tupnąć nogą, zamknąć na moment oczy. Zamykam, a w ciemności wyobraźnia kreuje jeszcze większego potwora. Zawisam więc na łokciach szukając jakiegoś ciemnego punktu, który nie będzie strzelał pociskami światła i kolorów w moje opuchnięte źrenice. Zapada zmrok, szklanka musuje szarlatańską miksturę, która nie pomoże, ale lubię stworzyć choć pozory jej siły. Sen...czasem koi...czasem przychodzi szybko i uzdrawia...Woda, w wodzie rozpuszczają się demony, święcona, czysta, nieskazitelna, obmywa i zabiera...Chyba nie bez powodu wciąż wybieram kajdany i sznury...Moja podświadomość kreuje moją rzeczywistość...a potem muszę się oczyszczać...










zaplątany sweter - SAMMYDRESS, buty - Venezia, płaszcz, torba, szalik, spodnie - sh


23 komentarze:

  1. Sweter jest piękny:))śliczne zdjęcia i proszę więcej się uśmiechaj:)))Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było jedno zdjęcie z uśmiechem, ale mi się nie spodobało, no nie pasowało do reszty:)))

      Usuń
  2. Czyżby migrena?
    Przytulam. Też to mam.
    Sweterek cudny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ja lubię Twoje wirtualne przytulanie:)))
      Tak, niestety, migrena.

      Usuń
  3. Nie oczyszczaj się z tego swetra;)
    Lubić ostatnią fotę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie, ze swetra, nigdy, nawet jak się zmechaci i potarga:)

      Usuń
  4. Warkocze uwielbiam! Nawet ten Julii Tymoszenko. Może dlatego, że nigdy nie miałam własnego i mieć nie będę (tego włosianego oczywiście).

    OdpowiedzUsuń
  5. Sweter podbił moje liche serduszko ~~
    Ostatnie zdjęcie skojarzyło mi się z Woodstockiem, albo innym festiwalem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje serduszko też podbił:)
      Pewnie dlatego Ci się tak skojarzyło, bo mam wielgachną torbę i wędruję z nią nie wiadomo gdzie:)

      Usuń
  6. mnie natomiast intryguje to coś pod swetrem, to czarne poplątanie... proszę napisać mi co to jest, bom silnie ciekawa..:))
    p.s. ja lubić Twoje 'smutaśne' teksty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. To pod spodem, to samouplecione ramiączka do stanika. Można niemal każdy tak przerobić, ale ten był wyjątkowo podatny:))

      Usuń
  7. To Ci gra w duszy jest ... nie, nie wiem, jak to nazwać, Ty wiesz najlepiej. Zdjęcia mnie powaliły... Rzadko używam takich słów. Wpatruję się także w Twoją twarz, jest piękna, bardzo piękna, szczególnie jest to widoczne na fotce nr 6 i 9. Z takim spojrzeniem możesz zdobywać świat w sznurach i bez. I nie ścinaj włosów, są prześliczne... Pozdrawiam Cię ciepło w deszczowy poranek niedzielny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że zdjęcia Ci się spodobały, bo nie łatwo je pstrykać , jak się ma zaraz autobus:)))
      Obcując z moją twarzą na co dzień, nie podzielam zachwytu, ale wybieram zawsze takie zdjęcia, na których jest dla mnie znośna, bardzo dziękuję za tak miły komplement:)))

      Usuń
  8. Tak mnie Ewa miażdżysz swoimi tekstami, że nie wiem co w komentarzu napisać, bo każda moja myśl wydaje się totalnie banalna.
    Wyglądasz bosko!!!
    ( a tło zdjęciowe genialne )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, też tak mam!
      A na migreny cierpię ciągle, niestety :(
      Piękne miejsca i piękna TY :)

      Usuń
    2. Dziękuję Wam i jednam się w migrenowych dolegliwościach.

      Usuń
  9. Tak poetycko opisałaś migrenę, że gdyby nie komentarze to nie wpadłabym na to. Myślałabym raczej, że to ból duszy.
    Ehh mnie też migreny nękają, kiedy nadchodzi ból głowy to mam go nawet w oczodołach i czuję ból w zębach. Ale całe szczęście często zestaw trzech tabletek pomaga, ostatnio odkryłam zbawczą moc kropli żołądkowych. Ten drugi sposób bezpieczny dla organizmu naprawdę warto spróbować. Czasami też lekka tabletka wzięta kiedy atak dopiero się zaczyna, pomaga:)
    Fajny ten splątany sweter. Ale czekam najbardziej na pastele, o których pisałaś;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, dlatego lubię tak owiać w bawełnę, żeby czytający nie do końca wiedział co mam na myśli, bo czasem są to bardzo osobiste wywody...
      Nie próbowałam nigdy kropli żołądkowych na ból głowy...zaintrygowało mnie to..To prawda, że przy migrenie boli mnie żołądek, który chciałby oddać wszystko co w sobie ma, ale zawsze atakowałam się środkami przeciwbólowymi. Lekkie tabletki nie pomagają nawet w początkowym stadium, czasem nawet mocne nie pomagają, a czasem jest to taki ból że nic nie pomaga...
      Pastele przyjdą w swoim czasie, przygotowuję się do nich psychicznie:)

      Usuń
  10. a ta konstrukcja w tle, to w okolicy?

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...