Oczywiście nie ze mnie ten kociak, kociaka mam na klacie. Przywiozłam sobie go z wakacji, znad naszego morza. Patrzył z wystawy tak, że nie mogłam mu się oprzeć. Chodziłam koło niego kilka dni, aż w końcu przed samym wyjazdem przygarnęłam, wsadziłam do walizki i przywiozłam do domu. Nie żałuję, wymaga minimalnej opieki, a jest wyjątkowo "efekciarski". Co do nietoperza, to wyjątkowo je ostatnio polubiłam, bo sprytnie tuszują moje nadmiary tu i ówdzie. Mam nadzieję, że niebawem skończy się ich tajniacka funkcja, a zamienią swoją moc jedynie na dekoracyjną, ale zależy to tylko od dobrego lekarza i silnej woli. Buty kupiłam w zeszłym roku, nachodziłam się za nimi, bo wymyśliłam sobie mroczne oficery z rockową duszą i musiałam takie znaleźć, a to nie było łatwe. Pokłony należą się mojej drugiej połowie za niezwykłą cierpliwość podczas tych poszukiwań, z resztą jak ze wszystkim....
teczka - krakowskie sukiennice
buty - house
legginsy - evie, sh
nietoperz - marks&spencer, sh
koszulka - the mountain
zdjęcia - Marta Tłuszcz
...
z pazurem ten zestaw - sporej wielkości kocię :) łypie na mnie groźnie oczętami, do tego centki na nogach i solidne buty...jestem na tak :)
OdpowiedzUsuńMroczne oficery - brzmi dobrze, wygląda jeszcze lepiej:) Nietoperza ukradłabym!!!!
OdpowiedzUsuńRewelacyjny KOCIAK !! :)
OdpowiedzUsuń