Narzucam się dzisiaj kolorowo...może nadmiernie, ale właściwie dobrze mi to zrobi, po ostatnich przejściach. Kolejne wojny wewnętrzne mam za sobą, a teraz chwila wytchnienia i karmienia słabości. Należało mi się za ten niepoprawny idealizm. Taka jestem, wieczne dziecko, bez zdolności noszenia na barkach obowiązków i bez zdolności akceptowania ludzkiej ułomności. Sama nie jestem superbohaterem, ale najchętniej miałabym wkoło siebie całą ich armię. Tak mi potrzebne klepanie po plecach, głaskanie, rozpieszczanie, wykonywanie mych życzeń i poleceń, małych, dużych i całkiem nieważnych. W sercu mam czarną dziurę, w którą wpada miłość i spala się na wiór, i tak cały czas, łopatą jak kontynent trzeba ładować bez końca...Wołam do siebie litości, ale jestem jak królowa śniegu...głucha...zimna...a kolory to pozory...
Sukienka z prawdziwej krempliny, pamięta czasy młodości naszych babć...Prawdziwy staroć. Torebka zmora, na którą się szalenie wykosztowałam, chyba najdroższa jaką udało mi się kupić...tak, najdroższa. Buty, kolejna zmora, która nękała mnie już od czasów liceum. Marzyłam o gangsterkach, te są takie pomieszane z krwią oksfordów. Apaszkę kupiłam za 1 zł. Podobnie płaszczak, został zakupiony w smutnym stanie, ale odkryłam jego drugie dno i bardzo go lubię. Kolczyki serduszka mają ponad 20 lat, dostałam je od babci, jak byłam małą dziewczynką. Królik przykicał z bajeczki, zabiera mnie tam czasem...
***
...fragmenty mego życia bibelociarskiego:
***
cudowna elfia zieleń płaszcza i apaszka w mój ulubiony deseń - mało że groszki to jeszcze w tylu kolorach
OdpowiedzUsuńpamiętam takie sukienki i pamiętam krempliny ;) nie przepadam za taką tkaniną, ale za to krój sukienki jak jak najbardziej w moim guście - małe cudeńko
Twoje bibeloty są takie ciepłe... Kojarzą mi się z ciepłym i przytulnym wnętrzem. Stylizacja.
OdpowiedzUsuńUh masz szczęście, że Ci pasują kolorowe stroje. Ja jak założę każdą rzecz innego koloru czuję, się jakbym uciekła z cyrku i mam wrażenie, że nic do siebie nie pasuje...
A co do złych dni, jedyny ich plus to, że kiedyś mijają...
O mamuniu jaki słodziak z Ciebie!:) nie mogę się napatrzeć:)
OdpowiedzUsuńAaa! Moja babcia miała bardzo podobną sukienkę. A nawet kilka. Niestety wszystkie kremplinowe przepadły :(
OdpowiedzUsuńŚliczna sukienka i ślicznie w niej wyglądasz. Ja bardzo lubię Cię w kolorze.
Wnętrzem duchowym się nie różnimy za bardzo - jestem bardzo podobna do Ciebie.
Za to wnętrze mieszkania mam zupełnie inne, proste bez bibelotów, drobiazgów, wyznaję zasadę im mniej tym lepiej. Choć kiedyś otaczałam się wszystkim, co mi wpadło w ręce, spodobało się, pamiątkami po bliskich, pamiątkami z podróży, kamykami, obrazkami, figurkami ... I przyznaję, że do tej pory takie wnętrza jak Twoje wzbudzają we mnie pozytywne myśli i tęsknotę za czymś odległym ...
Takie sukienki, to historia... Bibelociarą nie jestem, chociaż z czasem mieszkanie mi się zagraca, głównie tym, co narysuje, albo wytworzy mój synal:D
OdpowiedzUsuńPrzeslicznie! Swietna stylizacja
OdpowiedzUsuńKisses
Aga
Zapraszam do udzialu w miedzynarodowym ROZDANIU Z SHEINSIDE!
www.agasuitcase.com
Przepięknie wyglądasz, nie umiem oderwać wzroku! :)
OdpowiedzUsuń