piątek, 4 maja 2012

w pogoni za królikiem

Czasami ziemia jest tak sucha, tak spragniona, że zaczyna umierać na niej każda malutka plamka zieleni. Jest tak sucha, że przesypuje się przez place jak piach lub zamienia się w kamień niezdolny przyjąć żadnego życia...i przychodzi moment, kiedy nie wołając o nic, cicha, bez oddechu, szara, otwiera ramiona i przyjmuje deszcz...Deszcz, który jak werniks wyciąga z niej kolor i głębię, daje jej możliwość rozrodu. Wtedy zaczyna falować, przyjmować i dawać. Nabiera zieleni zaczynając od maleńkich kiełkujących ziarenek, potem obrasta czupryną traw i kwiatów...Przychodzi słońce i zalewa ją pajęczynką świetlnych blików, które grzeją, dają witaminy i energię...a ja potem zachwycona tym darem, wychodzę z domu i gołą stopą dotykam tego cudu, cudu narodzin, wśród miliarda skrawków ziemi, wśród miliarda oczekujących i dbających, oddalając się w kosmiczną przestrzeń od nieważnych spraw, mikroskopijnych potrzeb i nadziei...tylko dotykam sobie miękkiego trawnika i czuję że to cud, usytuowany gdzieś w gigantycznej historii kosmosu, ledwie widoczny i prawie nie ważny...cud...

Miałam okazję zobaczyć ostatnio ludzi, którzy przekraczając okolicę połowy swego życia zamieniają się w obraz oczekiwania i trwania tu i teraz, w matni swoich zagłuszaczy...Przerażające jak wielu z nas popełnia błędy, które owocują potem przez resztę życia, przeszkadzając nam się nim cieszyć. Najczęściej są to źli ludzie na naszej drodze, często my sami stajemy się tymi złymi na drodze innych. Nagle okazuje się że wolimy kaca o poranku, niż obecność drugiej osoby. Nagle okazuje się, że wracając do domu z podróży ze znajomymi ,nie mamy do kogo wracać, bo nie potrafimy prawdziwie kochać. Nagle okazuje się, że rodzina to próżna dla nas wartość, cenimy ją dopiero jak tracimy bezpowrotnie, a jeszcze bardziej cenimy gdy tracimy w cierpieniu. Zobaczyłam jak codzienność staje się tylko cyferką w kalendarzu, biegnącą wskazówką zegara. Marnujemy minuty życia w taki sposób, jakbyśmy wyrzucali w przepaść garście diamentów. Przypadkowa podróż, przypadkowe spotkania sprawiły, że zaczęłam oglądać się w koło siebie...i jestem zszokowana, że tak wiele z mych pragnień stoi obok, po prostu, a ja głupia myślałam że wszystko już się skończyło...









żakiet (marks&spencer)-sh, sweterek vintage- sh, torba (belsac)-sh, królik-new yorker, buty-allegro, spódnica(warehouse)-sh
***

5 komentarzy:

  1. Rozumiem Twoją notkę, kilka razy tak się nacięłam na własne zagalopowanie lub apatię. Po rewizji poglądu na życie i przejęciu pewnej buddyjskiej metody rozwiązywania problemów, jakoś mi łatwiej, a i tak staram się mieć oczy szeroko otwarte.
    PS. Śliczny sweterek.

    OdpowiedzUsuń
  2. ciesze sie ze juz patrzysz troche optymistyczniej:-) Slicznie wygladasz
    Kisses
    Aga

    Check my new post
    www.agasuitcase.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Większość ludzi marnuje ten swój czas, niestety (ja zresztą też marnuję, a nawet rzekłabym jestem w tym mistrzem i choć zdaję sobie sprawę z tego, to tkwię w marazmie i nie ruszam z miejsca ) i nawet nie zdają sobie sprawy z tego jak cenne są pewne wartości, bo już dawno je zatracili, zagłuszyli.
    Wiem jedno- wszystko można zmienić, odkręcić, naprawić, tylko czasem potrzeba do tego porządnego kopa, a przede wszystkim wielkiej siły i chęci. I cieszę się, że otwierasz oczy. I powodzenia Ci życzę bardzo !


    W całości Cię lubię na tych zdjęciach, cudnie wyglądasz !
    A buty to zachwycają mnie niemożliwie, no !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda jesteśmy marnotrawcami, ale gdzieś przeczytałam że to dlatego że wypieramy z życia codziennego śmierć, a tak naprawdę jej zjawisko powinno być w naszej świadomości, bo to ona daje poczucie czasu...nie jesteśmy wieczni tutaj, trzeba korzystać z tego co piękne, umartwianie się to tak, jakby pogrzebać się żywcem...ale co prawda to prawda...pogodzenie woli przetrwania z "górnolotną" sferą życia jest strasznie trudne...

      Usuń
  4. Jeżeli chodzi o marnowanie czasu, to ja jestem mistrzynią! Od dziś zaczęłam odwyk od komputera - włączyłam go dopiero popołudniu i za chwilę wyłączam. Postanowiłam, że będę żyć, a nie tylko egzystować w internetach :) PS. Buty Twoje są przepiękne!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...