Okazało się że nie spełniam własnej definicji szczęścia, ale szczęście czasem mnie dopada, na chwilkę i robi mi się słodko i błogo. CukiereCek przybył do mnie całkiem niedawno, a wyszedł spod zdolnych dłoni ThimbleLady (klik). Zorganizowała ona nietypowy konkurs urodzinowy, w którym należało podać własną definicję szczęścia, a nagrodą były filcowe twory różnej maści, które sama stworzyła. Stali bywalcy mojego bloga wiedzą, że jeżeli chodzi o szczęście to jestem jak kret i kompletnie nie posiadam umiejętności jego dostrzegania, ale mam w swoim życiu coś ,co bezsprzecznie tym szczęściem jest i jest to mój mały synek. Wygadany, energiczny, mały cherubinek, który iskrzy od nadmiaru dobrej energii. To on pojawił się w mojej definicji szczęścia i to dzięki niemu dotarł do nas ten broszkowy lodzik z wisienką. Kiedy odebraliśmy paczkę mój Myszorek był chory i bardzo ucieszył go ten kolorowy gadżet, który odrazu wylądował na jego bluzeczce.
Kiedy człowiek jest ponurakiem, to takie wydarzenia jak nagroda w konkursie ,w którym wzięło się udział, odbiera się z podwójną radością. Moje niedowierzanie potęguje potem pozytywne emocje. Już na zawsze ta mała, filcowa broszka będzie mi poprawiać humor, przypominać o tym że czasem coś może mnie pozytywnie zaskoczyć, że szczęście przemawia nawet do ślepców, że smutek można rozwiać niekoniecznie na całe życie, ale chociaż na chwilę, a tych chwil może być tyle ile nam się zachce.
Więc, rozwiewam się z czarnych chmur i robię się różowa jak guma balonowa, która potem sobie frunie w niebieskie przestworza i łapie promyki do groszkowej walizki...
***
Ty i ponuractwo? Ponurakiem to ja jestem :P
OdpowiedzUsuńWyglądasz słodko. Ja takie pastele omijam z daleka, ale na Tobie mi się podoba.
Łamiesz wszelkie stereotypowe wyobrażenia na temat: Jak wygląda typowy ponurak!
OdpowiedzUsuńO Słodki Ponuraku !!! Prześlicznie wyglądasz w tych kolorach !!!
OdpowiedzUsuńMam takie samo zdanie o szczęściu, nawet do nas- ponuraków szczęście zagląda, tylko trudniej nam je dostrzec. Ale najważniejsze, że jest. Choćby w małych dawkach (mogłoby się nam wydawać ), ale jest.
Cudowny masz płaszcz i walizkę w groszki, a broszka - aj, ThimbleLady ma niezwykły talent do tworzenia pięknych rzeczy.
No tak, jak ponurak nie wyglądam, to widać tylko po moich oczach i postawie, po zbroi raczej nie...Płaszcz cudny, ale musi wylecieć z mojej szafy, bo okazało się że jest za duży...coś zmalałam, ale nie narzekam:)
OdpowiedzUsuńSwietna stuylizacja, w broszce i walizeczce sie zakochalam
OdpowiedzUsuńKisses
Aga
Check my new post
www.agasuitcase.com
Jak ładnie! Kolorowo i - będę następna - pozytywnie, nie ponuro. Kufereczek jest piękny - od wieków wzdycham za jakąś torebkową walizką i kiedy widzę je co jakiś czas u innych (a już zwłaszcza, jeśli są z sh) zżera mnie zazdrość. Ale może i na mnie czeka gdzieś ten jedyny ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję wygranej!
Ja swój znalazłam na wirtualnej szafie, szukałabym raczej przez netek, bo wydaje mi się że są to skarby PRL'u. Jak byłam mała miałam podobny, ale wyfrunął w trakcie dorastania:)Na pewno znajdziesz swoją bajkową walizeczkę:)
UsuńPrawie jak Ania z Zielonego Wzgórza z tym kuferkiem...
OdpowiedzUsuńO radości - różowości:D I brocha i groszkowy kuferek po prostu serce kradną:)
OdpowiedzUsuńgreat , sweet outfit, love it. do you like follow each other?
OdpowiedzUsuńhttp://aprettylife13.blogspot.hu
thx , following now, see u soon
OdpowiedzUsuńhttp://aprettylife13.blogspot.hu
Słodko!Płaszczyk, walizeczka i broszka - eh, podoba mnie się także kolczyk w nosie:)
OdpowiedzUsuńwyglądasz bajecznie
OdpowiedzUsuńTwój blog jest jeszcze piękniejszy, na pewno będę Cię odwiedzać:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
agata
Bardzo dziekuję za wszystkie miłe opinie, to miód na serce:)
OdpowiedzUsuńAle łaaadnie, bardzo mi się podoba ^^
OdpowiedzUsuńUrocza walizeczka i broszka jest przesłodka:) Nie możesz być ponurakiem, nie w takim różowym płaszczu, z takimi gęstymi długimi włosami, z fajnym synkiem, mężem i ładną polną okolicą do robienia zdjęć:)
OdpowiedzUsuńklasa/
OdpowiedzUsuń