Niemal zawsze desenie podomkowe przyprawiały mnie o szybsze bicie serca. Dzisiaj to domowe wdzianko ma dla mnie dodatkowy wymiar, bo już nie tylko wzór, ale fason sprawia, że uruchamia się w mojej głowie projekcja o dzieciństwie. Moja mama nigdy nie chodziła w podomce, ale babcia to już co innego. Miała ich kilka, przynajmniej w czasach, kiedy jeszcze nie musiałam chodzić do szkoły i dopiero poznawałam podwórkową agresję starszych koleżanek i kolegów zresztą też, która odcisnęła pierwsze piętno na moim poczuciu wartości i potrzeby istnienia w ogóle. W każdym razie podomka była wcześniej, wcześniej niż wszystko i była nieodłączną częścią kogoś, kto kochał mnie ponad wszystko. Snuje się za mną zapach kanapek z pomidorem, albo z masłem posypanym solą lub cukrem, które babcia, właśnie w tej podomce, przygotowywała dla mnie, jak ja harcowałam pod blokiem w piaskownicy, albo domku z krzaków. Herbata zwykła, czarna, tylko bardzo słodka, kopytka z cukrem, pierogi z serem i cukrem, naleśniki z cukrem, makaron z cynamonem i cukrem, ryż z jabłkiem i cukrem...Moja babcia siedząca w kuchni, oświetlona bladym światłem, paląca popularne, z wałkami na głowie lub kopką loków, zawsze czekająca z czymś dobrym do jedzenia (mojej miłości do kotletów i buraków nie będę poruszać, ale zdarzało się też, że babcia czekała z takim obiadem, niestety) i w tych kwiecistych lub groszkowych podomkach...Wspomnienia to nie tylko zapachy, smaki, to też fasony, charakterystyczne desenie, materiały...Jak zobaczyłam tą sukienkę, od razu skojarzyła mi się z podomką, a cała reszta poleciała jak strumień...dlatego sukienka znalazła miejsce w mojej szafie. W podomce można się poczuć jak w rodzinnym domu, jak kto ma co wspominać...Można też wyglądać po prostu jak "babcia"...
Dzisiaj kanapki wyglądają trochę inaczej, a babcia nigdy nie pozwoliłaby mi na posiadanie takiego wielkiego, kudłatego i leniwego psa...
Słodziak z tego psiaka :)
OdpowiedzUsuńA sukienka przeurocza :)
Wszyscy kochają tego psa, jak wygląda taki jest:)
UsuńUwielbiam babcine sukienki, a ta ma na dodatek kołnierzyk i delikatny, kwiatowy wzorek. Kanapka wygląda smacznie i dietetycznie;)
OdpowiedzUsuńPsiak uroczy:)
Ja też lubię babcine sukienki, nawet mam niemałą ich kolekcję:) Kanapka rzeczywiście dietetyczna, ale tylko wygląda, bo jagody baaaaardzo słodkie:)
UsuńJa w takich sukienkach nie gustuję, nie lubię "na babcię" - wolę na dziadka, jak już mam się odwoływać do starszyzny :D Podomki moich babek, to nie jest coś, do czego wracam wspomnieniami...
OdpowiedzUsuńZa to ściany masz zajebiste! Uwielbiam, jak przemycasz kawałki swego domu :)
Bo Ty to zawsze lubisz inaczej:)
Usuńdla mnie jesteś postacią z zupełnie innej bajki niż kuchnia babci, ale rozumiem sentyment. Moja babcia kojarzy sie z szydełkowanymi obrusami i serwetkami (takimi jak na twoim zdjęciu), z tamborkiem, kwiecistym haftem i zapachem jakiejś kadzidlanej róży.
OdpowiedzUsuńCzasem nasze sentymenty są umieszczone w bardzo dziwnych miejscach...choć Twoje wydają się tak wstrzelone w dziesiątkę, bardzo książkowo-filmowe, wręcz babcina idylla.
UsuńA moja babcia kojarzy mi się z głośno puszczaną muzyką - i to nie jakimiś przebojami dla starszych - Krawczykiem czy inna Marylą - tylko muzyką, którą ja jej podrzucałam. Zresztą słucha tak muzyki do dziś ;) Ale kolekcję podomek też miała.
OdpowiedzUsuńMam podobną kiecuchę podomkową, tylko tak krótką, że rzadko ją noszę.
Pozdrawiam,
Ruda Frela
To bardzo ciekawe skojarzenie:) Babcia mojego męża lubi głośną i rockową muzykę, musiała ją pokochać, bo wnuczek piętro niżej, gdzie babcia mieszka, gra próby;)
UsuńBardzo lubię szmizjerki czyli podomkowe sukienki! Moja babcia kojarzy mi się nie z jedzeniem, a kołysaniem w fartuchu, śpiewaniem i opowiadaniem historyjek, czasem strasznych, bo o duchach.
OdpowiedzUsuńPamiętasz jakąś historyjkę? Może opowiesz?:) Uwielbiam takie o duchach...
Usuńah fajne sa takie historie!:) piekna torebka<3
OdpowiedzUsuńDziękuję:)Torebkę dostałam od teściowej, oczywiście oryginalny wyrób z dawnych lat:)
UsuńMnie się absolutnie nie kojarzysz z babcią, wolę Twoje inne, bardziej bajkowe wcielenia. Ale pierścionki i torebka są przesłodkie.
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że jeszcze nie kojarzę Ci się z babcią, oby jak najdłużej;):)
UsuńCyn, tak to opisałaś, że znalazłam się w Twoich wspomnieniach. Twoje opisy działają bardzo na mą wyobraźnię. I czuję wielką tęsknotę i bardzo bardzo Cię rozumiem. Podomki nosiła i moja ukochana Babcia, szkoda, że nic z tego się nie zachowało. (Mam tylko jedną sukienkę po Babci i noszę ją z wielkim szacunkiem)
OdpowiedzUsuńMnie się bardzo podobasz w tej sukience i piękne masz dodatki i sandałki.
A kudłaty jest cudowny, dziękuję za to zdjęcie. :*
ania
U mnie też żadna podomka po babci nie została, mam za to parę ubranek, w tym jedną sukienkę i nawet posiadam zdjęcia mojej babci w niej.
UsuńKoniecznie muszę wrzucić dla Ciebie zdjęcie mojego nieobecnego już kudłacza, bo był niemal identyczny jak Twój:)
Moja mama też chodziła w podomce:)))Twoja sukienka jest bardzo ładna i torebka śliczna:)))piesek słodki my kochamy bardzo psy:)))Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJa też psy kocham, a już szczególnie tego wariata ze zdjęcia:)))
UsuńPięknie tu u Ciebie-klimatycznie i romantycznie.Pozdrawiam i zostaję.Miłego i słonecznego popołudnia życzę.Jola
OdpowiedzUsuńMoja babcia podawała mi do jedzenia dokładnie te same rzeczy i nawet dziś czasem mam ochotę zjeść chleb z cukrem. Albo kluski z serem, polane masłem i posypane cukrem, które dostawałam na śniadanie.
OdpowiedzUsuńI też chodziła w podomce.
A u Ciebie barrrrdzo podoba mi się torebka.
Moje obie babcie też noszą podomki, z tym, że w mej rodzinnej okolicy podomka to luźny ciuch bez rękawów z syntetycznego materiału, z białymi lamówkami przy dekolcie i ramionach, więc twoje ubranie zdecydowanie podpada pod sukienkę - no i wygląda o niebo lepiej :) Pies jest rozkoszny - przypadkowo znalazł się w jednym poście z kotem i myszą? ;)
OdpowiedzUsuń