Przypruszony lekką bielą, jak listopadowy, zasypiający ogród przypruszony mrozem o poranku...
Większość rzeczy, jak się domyślacie, przeszły przez moje łapki...Kredens, nabyty niedawno, brakujący element, przybył w stanie ciężkim, więc było szlifowanie, malowanie, suszenie, klejenie, patynowanie szybek i wymienianie uchwytów ( te, które zamontowałam, kupiłam wieki temu na ciuchach za jakieś grosze, śmieszne sprawy ).
O komódce możecie poczytać tutaj klik.
Kufer pełniący funkcję stolika, znalazłam w komórce na samym jej końcu. Przybrudzony, zasypany, zastawiony drewnem, orzechami, rowerami, wiaderkami, łopatami itd. Początkowo pokryłam go ciemno brązową bejcą, jednak którejś wiosny stwierdziłam że za bardzo zieje mrokiem i oczyściłam go tarczami. Ku memu zaskoczeniu, spod warstwy bejcy i warstwy lakieru, którym musiał być pokryty dawno temu, wynurzyły się ludowe malunki. Byłam zaskoczona, zauroczona i najdelikatniej jak potrafiłam spróbowałam je odsłonić. Udało się. Nie wyglądają jak świeżo malowane, ale mają w tym swoją moc.
Stół zamówiłam u górali, którzy nigdy stołu nie robili, wyszedł jak wyszedł, nogi miały być ciosane od dłuta, ale się nie dogadaliśmy. Malowałam go sama. Dzięki takim posunięciom, było mnie na niego stać.
Krzesła zostały zakupione w Interkomisie. Troszkę do siebie nie pasowały, jedne były czarne, inne złote, a te złote miały tapicerkę w złoto-czerwone pasy. Trzeba było je przemalować i zrobić nową tapicerkę. Materiały kupiłam sobie przez Allegro, gąbkę, materiał i taśmę tapicerską. Krzesła są metalowe i ciężkie, ale przez ślimaki nabierają delikatności i mają bajkowy klimat.
Z Interkomisu pochodzi też kanapa w rajskie ptaki ( ciężko było mi przekonać do niej męża ) i stary fotel, któremu trzeba było wymienić siedzisko ( mąż się nie sprzeciwiał, bo kupiłam sobie go na urodziny ).
Wszelkie bibeloty i dodatki to pamiątki rodzinne, prezenty, wykopaliska ogródkowe, strychowe czy znaleziska z sh. Drzwi, z których zrobiłam obrazy, wygrzebałam za stodołą, na kupie drewna do spalenia, brudne, przemoczone i niepotrzebne...Takich rzeczy pełen jest mój cały dom...
Karmnik dla zmarzniętych skrzydlaków, zrobiłam z gałązek i skrzynek po owocach...
Pies też jest używany, ale lepszego sobie nie wyobrażam.
...I czas na kolejne wyznania. Tym razem zaproszenie otrzymałam od Agi. Jestem niezwykle miło zaskoczona za to uznanie i bardzo dziękuję.
Nominacja do
Liebster
Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze
wykonaną robotę”,pomaga w ich promocji. Odebraniem nagrody jest
odpowiedzenie (we wpisie na swoim blogu) na 11 pytań otrzymanych od
osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób
(informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować
bloga, który Cię nominował.”
Pytania :
1) Co daje ci blogowanie?
1) Co daje ci blogowanie?
Tworzenie obrazu siebie, który najczęściej mam tendencję zniekształcać w złą stronę, na blogu chyba jednak udaje mi się utrzymać jakiś poziom. Mobilizację do tego, żeby myśleć i dbać o to jak wyglądam, to się przydaje w walce o dobre samopoczucie.
2) Jak opisałabyś swój styl?
Do tej pory była to bajka, miłość do staroci i infantylnego mroku w stylu rodziny Adamsów lub Willy Wonki. Po pewnych przełomach życiowych mroczny styl stał się bardziej prosty i bardziej czarny, właściwie całkiem czarny...Teraz to jest rodzina Adamsów na poważnie;)
3) Co wyróżnia Twój blog, od innych,co jest w nim unikatowego?
Trudne pytanie. Mój blog jest trochę trudny, szczególnie przez to co piszę. Zmuszam czytelników do obcowania ze swoją smutną naturą, to chyba jest coś innego, bo wszędzie widzę radość i pęd do życia, u mnie jest trochę ponuro.
4) Czego nie znosisz w modzie i nigdy byś nie założyła?
Nie znoszę traktowania żywych psów jako brelok do torebki.
Nie założę miniówki sięgającej do warg sromowych, wielkich szpilek i dekoltu do połowy sutków. Generalnie nie przepadam w modzie za nagością, bo mi to jakoś nie współgra.
5) Jakie są Twoje pasje,inspiracje,poza modą?
Przerabiam stare rzeczy, od ciuchów po meble. Maluję obrazy, robię obiekty. Interesuję się wnętrzami. Piszę różne rzeczy, krótkie teksty, wiersze, piosenki. Lubię poudzielać się wokalnie. Dostałam w prezencie skrzypce. Robię biżuterię i maluję czasem baaaardzo duże ściany.
6) Czy jest coś,co chciałabyś zmienić w swoim blogu?
Chciałabym mieć osobistego fotografa z wyobraźnią, który zadbałby sam o tą stronę działań.
7) Cienie i blaski blogowania?
Cieniem jest pochłanianie czasu z życia poza komputerem, a blaskiem możliwość przewertowania swojego świata i spojrzenie w odbicie trochę inne niż daje lustro. Uważam za szalenie przyjemne poznawanie na żywo blogerów, których znam tylko z postów:)
8) Kto zainspirował Cie do założenia bloga?
Ten kto mnie nominował:) Historia zatoczyła piękne koło:)
9) Twój ulubiony wpis i dlaczego?
10) Jakie blogi odwiedzasz i z jakiego powodu?
Te dwa pytania były już, więc pozwolę sobie je pominąć, by Was nie zamęczać:)
Te dwa pytania były już, więc pozwolę sobie je pominąć, by Was nie zamęczać:)
11) Podaj mi proszę, nazwę ulubionego zespołu, wokalisty/ów (pytanie jak najbardziej otwarte,rodem z gimnazjum).
Uwielbiam zespół Kamelot, Evergrey, Slash, sentymentem darzę Cradle Of Filth, z racji koligacji rodzinnych zespół Kruk. Jestem otwarta na muzykę, lubię też rdzennego bluesa, muzykę gitarową, fado...
Jak ostatnio pozwolę sobie być słabym ogniwem:)
Przepiękne i klimatyczne zdjęcie :) Ja bym nie mogła tak mieszkać, ale patrzeć na taki styl uwielbiam
OdpowiedzUsuń...a jak mogłabyś mieszkać?:)
UsuńPrzepiękny salon, inspirująco klimatyczny i bajkowy <3 pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńDziękuję i również pozdrawiam:)
UsuńJa natomiast mogłabym tak mieszkać i to od razu (zamieńmy się ;-)), ale urządzając swój dom musiałam brać pod uwagę gusta innych domowników. Twój kufer! Twój dziadek do orzechów! Twoje drzwi-obrazy! Zachwyt totalny, ale mój mąż z pewnością by go nie podzielił, a syn odrobinę. I znów mnie zawstydziłaś, tak że chyba nic już nie pokażę ze swej marnej chałupy. Co do radości tryskającej z blogów, to mogę Cię zapewnić, że to taka lukrowana przykrywka w moim przypadku.
OdpowiedzUsuńTo zamieńmy się mężami, wyszkolę go;))
UsuńTak na poważnie z moim mężem wcale nie było tak łato, ale dał się przekonać do wielu dziwactw długotrwałym męczeniem, a może za bardzo kochał i był zaślepiony.?..;)
Po Twoim blogu nie widać, że to przykrywka, ani po Tobie...jak to człowiek czasem może się mylić...
Jaki piękny salon. Jeden z nielicznych, które mój (wybredny!) gust zadowala:-). Bo ja to raczej za "salonami" nie przepadam... Ta przepiękna, ciemna podłoga (nie wiedzieć czemu wszyscy wolą jasne). Wszystko to Twojego pomysłu i wykonania. Cudowne!
OdpowiedzUsuńGratuluję nominacji. Mnie też się przytrafiło:-).
To bardzo miłe słowa:)
UsuńCiężko było mi się przestawić z całożyciowego mieszkania w blokach do tego, że w domu jest przestrzeń...Czasami mam problem, żeby poczuć się w salonie przytulnie...
Wielkie wow! Bardzo mi się podoba. Klimat, detale. Krzesła masz bardzo oryginalne. Chętnie zobaczyłabym Twój salon na żywo, musi robić wrażenie :)
OdpowiedzUsuńWięc zapraszam na herbatkę, pełny wachlarz do wyboru:)
UsuńSalon marzenie, z dusz,ą taki swój.
OdpowiedzUsuńDziękuję artystyczna duszo:)
UsuńZakochałam się w Twoim salonie:)))miło jest przysiąść w tak urokliwym miejscu:)))Pozdrawiam i gratuluję nominacji:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję Reniu, miło to słyszeć od miłośnika sielskich klimatów:)
UsuńCynamoonko, Tyś genialna!! :D
OdpowiedzUsuńbuziole :)
:*
UsuńPrzepiekne wnetrze,dopracowane w kazdym calu <3. Dziekuje, ze odpowiedzialas na me pytania!!Z Twoich odpowiedzi i caloksztaltu Twojego bloga wylania sie dla mnie obraz bardzo ciekawej,wrazliwej osoby.A co do mrocznosci i ponurosci to sa to stany mi dobrze znane:)
OdpowiedzUsuń1000 usciskow Aga
Dziękuję.
UsuńCo do pytań, to zaszczytem było je otrzymać:)
Czy jestem wrażliwa? Chyba bardziej przewrażliwiona do nieznośności...
Jakiż piękny kredens.....Skrzynia też! Wnętrze absolutnie niebanalne, obdarzone charakterem. Gdybym miała swój domek, też bym zrobiła w zgodzie z tym co mi w duszy i głowie, i guście gra, to ma sens! Marzę o domu, wiem jakby wyglądał (byłby nieładny i odstraszał normalnych ludzi. Miałby rygle, dużo betonu i desek :D).
OdpowiedzUsuńPodoba mi się kolorystyka w Twoim, te szarości i beże! I Twoje prace.
Co do ponurości... Ja ponura nie jestem, nie mam dołów itp, pozbyłam się tego dawno temu. Natomiast cały czas zmagam się z różnymi historiami, które non stop mnie nawiedzają, raz z wnętrza, raz z zewnętrza. Nie wiem, czy to przebija przez mój blog, pewnie nie - całe życie prześladuje mnie rozdwojenie, radykalnie inaczej siebie widzę ja, inaczej inni mnie.
Z tego krótkiego opisu już widzę jaki byłby ten Twój domek i chyba wcale nie taki nieładny:)
UsuńWiem że pozbyłaś się ponurości i dołów, od początków to w Tobie podziwiam!
Urzekający, to drewno i surowe faktury są piękne! I szalenie zazdraszczam ciemnej podłogi.
OdpowiedzUsuńKolorystyka trochę za spokojna jak dla mnie, ale jakbym machnęła tu i tam coś gorącego, czerwono-rdzawego czułabym się w takim wnętrzu jak u siebie :)
Bardzo lubię surowe faktury, ale czerwieni i pomarańczu we wnętrzu nie toleruję zbyt dobrze, wywołują u mnie złe samopoczucie, jakieś rozdrażnienie, a w czasie migreny chyba chodziłabym po tych ścianach i dodatkowo je stroiła nieprzetrawionym do końca posiłkiem:)
UsuńTakie wszystko Twoje: dopieszczone, dopracowane, z pomysłem, przytulnie.
OdpowiedzUsuńJestem pod wielkim wrażeniem, zwłaszcza Twojej pracy w to włożonej.
Jedno mi tylko nie pasuje - w tym wnętrzu nie widzę smutku i ponurości; może to jaśniejsza strona Twojej natury - dom?:)
W moim domu mieszka mały człowiek, który nie powinien wychowywać się w ponurościach, trzeba troszkę nadrobić chociaż na tym polu. Chciałam chyba zawsze stworzyć coś w rodzaju rodzinnego, sielskiego domu, czego za dzieciaka nie doświadczyłam, a jakoś zawsze mi tego brakowało...Jednak coś mnie nęka od jakiegoś czasu...Taka potrzeba przestrzeni i surowości, którą mogłabym osiągnąć tylko wtedy, gdybym wyrzuciła 90 % swojego dobytku...
UsuńŁoooł, kochana, masz tyle zdolności, że aż Ci zazdroszczę! Ja co najwyżej komodę jedną w życiu pomalowałam :P Piękny klimat, wszystko ma duszę, a to lubię najbardziej. Cudna kolekcja bibelotów. Nooo i używany pies :))
OdpowiedzUsuńNie ma co zazdrościć, to kupa zmarnowanego czasu i mnóstwo czasu w samotności:)
UsuńPrzez chwilę pobyłam w Twoim salonie. Było uroczo... W takim klimacie zawsze mi sie marzył... Pooglądam jeszcze i jeszcze raz zdjęcia i na chwilę przycupnę w kąciku, a potem wrócę donikąd...
OdpowiedzUsuńBardzo smutno to zabrzmiało......
UsuńPrzepraszam, nie chciałam wprowadzać takiego mrocznego nastroju, nie mam prawa. Twój salon jest taki piękny... Czasem moja bezsilność podświadomie dyktuje mi takie słowa. Jestem na etapie zmagania się z TYM... Pozdrawiam Cię ciepło!
OdpowiedzUsuńNie ma za co przepraszać!!!Tu jest wolność wyrażania emocji:)
UsuńPrzykro mi, że tam coś u Ciebie nie gra, ale liczę na to że będzie lepiej!!!
Pięknie tam u Was... po prostu pięknie!
OdpowiedzUsuńCudowny klimat, dopracowane detale, drewno (nie znoszę mebli z MDF ;-), obrazy, ramki...
Jestem pod wrażeniem, bardzo oryginalne wnętrze.
P.S. Uściskaj ode mnie psiaka!
Takiej Vintageowej Kocicy musiało się spodobać:)
UsuńUściskam;)
Patrzę i oczom nie wierzę, że tak pięknie masz w swoim domku. Na pierwszy rzut oka, myslałam, że zdjęcia skopiowane z netu, ale przeczytałam i nie moge wyjść z podziwu, że taką jesteś skromną zdolniachą. Doskonale i z wielkim wyczuciem to wszystko zaaranżowałaś. Wobec tego, zapytam się specjalistki bo jestem na etapie odnawiania starego fotela i szafy jak udało Ci się wydobyć taki piękny kolor kredensu? ...
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńKredens był pokryty białym lakierem. Czyściłam go opalarką i tarczami ściernymi, które można zainstalować w wiertarce. Celowo zostawiłam miejscami lakier, bo były miejsca w których byłoby go bardzo ciężko usunąć. Położyłam potem bejcę, mieszam kolor biały z gołębim, nakładając raz więcej białego, raz mniej, tak żeby płaszczyzna nie była jednolita:)
Strasznie podobają mi się wnętrza utrzymane w rustykalnym stylu! Zauważyłam kilka drobiazgów ozdobionych decoupagem, a kredens to po prostu mistrzostwo. Zapraszam do mnie i do obserwowania jeśli się spodoba :-)
OdpowiedzUsuńA gdzie ten decoupage? Ciekawa jestem, bo tak się rozglądam, chyba nic tu nie mam w tej technice:)
UsuńWyobraź sobie, że kupiłam Kolejkę memu lubemu na święta! No to jeśli polecasz, to cieszę się niezmiernie, bo słyszałam różne opinie ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie musimy się zgadać i spotkać!!! To rzeczywiście istny skandal! :)
A niedociągnięcia... mam to samo! Dopiero się urządzamy, więc to wszystko jest jeszcze w fazie przeróbek, doróbek itp., co drażni mnie niesamowicie, ale staram się klimat wprowadzić, żebym czuła się dobrze ;)
Pozdrowionka :*
o jaaaa!
OdpowiedzUsuńale masz piękną pocztową poduszkę!