wtorek, 10 maja 2011

Znaleziska

   Ostatnio mało wychodzę z domu, a jak już, to w takim pośpiechu, że moich odzieżowych kompozycji nie można nazwać udanymi, chociażby dlatego że znalezienie tego, co akurat wpadnie mi do głowy, graniczy z cudem. Zajęłam się więc ostatnio lokowaniem w okowach domu moich ostatnich znalezisk. Może zabrzmi to trochę jakbym byłą śmietnikowym wyjadaczem, ale nie jest tak...przynajmniej tym razem. W ostatnią niedzielę wybrałam się ze znajomymi na spacer po okolicznych łąkach. Na tych łąkach często można znaleźć różne piękne skarby (oczywiście pojęcie piękna jest tutaj względne). Z  racji tego że mieszkam praktycznie na wsi, wkoło jest dużo starych domów. Często taki dom traci swojego właściciela, a nowy, czasami zamiast na śmietnik, wywozi starocie właśnie na łąki. W taki sposób trafiła w moje ręce stara, gruba, drewniana ramka, która cudem uniknęła zagłady w trakcie niedawnych pożarów. Jest lekko przyrdzewiała, opalona, zniszczona, ale taką właśnie postanowiłam ją zostawić. Wczoraj ze starego kalendarza z obrazami Fridy Kahlo, wybrałam sobie jeden z jej autoportretów i włożyłam do tej ramki. Dzisiaj ze starego okna , które jeszcze nie zostało wyrzucone i zalega na ogrodzie, przycięłam do ramki kawałek szybki i całość powiesiłam w wykuszowej jadalni. W moim domu nie mogło zabraknąć wizerunku Fridy...to moja miłość od pierwszego wejrzenia. Oczywiście jej kreacje były niezwykle malarskie, uwielbiam je podglądać. Jej barwy i energia uratowały mnie od niejednych przygnębiających myśli. To był człowiek-płomień.


   Powracając do znalezisk, posiadam na kominku kolekcję starych butelek z białego szkła, większość pochodzi z podziemi mojego ogrodu... i właśnie dzisiaj znalazłam kolejną, cuuuuudną, maleńką, białą buteleczkę z tłoczonymi nazwiskami farmaceutów. Chwalę się więc swoim nowym nabytkiem, to ta pierwsza od lewej. Reszta to również ogrodowe wykopaliska.


   Co na reszcie zdjęć chętnie opowiem, jak ktoś chce, bo każdy przedmiot ma swoją osobną historię..., a ja już tu nie będę przynudzać.



...


2 komentarze:

  1. Ja nie mogę, to super, że znajdujesz takie skarby w takich miejscach. Jestem zachwycona jak wykorzystałaś tę ramkę czy białe szło. No niesamowite! Chętnie bym dowiedziała się innych historii o twoich znaleziskach. Nigdy bym nie pomyślała, że na łące można znaleźć takie ładne rzeczy. Zawsze się wkurzam, gdy widzę śmieci w lesie czy na polach, denerwuje mnie takie prostactwo ludzi, ale jak widać, można znaleźć tam skarby i na tym skorzystać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Te małe wysypiska na łąkach właśnie są zupełnie inne niż te leśne, tutaj ludzie nie wyrzucają odpadów swego codziennego życia, tylko np. stare książki, gazety, butelki, słoiki, parasolki, ubrania, karnisze, klosze, czy kafle ze starych pieców...cuda dosłownie...Raz znalazłam stare teczki na dokumenty i pisma katolickie, jeden z tych świętych obrazków na ścianie (Maryja z Jezuskiem) są właśnie z jednego z tych pism...wzięłam je ze względu na stare grafiki:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...