wtorek, 12 lutego 2013

Bez serca....(?)

     Nigdy nie czułam się w sobie dobrze. Nigdy nie byłam zadowolona z tego jaka jestem. Nigdy nie kochałam siebie na tyle, żeby nie potrzebować naśladować innych. Z czasem ubywa mi tego z czego mogłam się cieszyć i korzystać. Za późno rozumiem swoją niewiarę, bo czas się nie cofa. Mogę zmienić teraz, ale ciągle wisi nade mną wczoraj...Mam wrodzoną wadę serca, które nie potrafi kochać...(?) Kiedy analizuję dochodzę do strasznych wniosków. Najbardziej bolesny jest egocentryzm, dziecięca samotność, która skazała mnie na cichą zagładę we własnym wszechświecie. Depresja to etap przejściowy, ale zostawia dziury na całości. Każde wydarzenie nasycone krzykiem lub obojętnością uświadamia mi wadliwość systemu. To trudna świadomość, bo blokuje jakiekolwiek działanie...Zastanawiam się w którym momencie skończył się mój bunt i potrzeba imponowania, to był zły moment...Widzę teraz czubek własnego nosa i tylko na nim się koncentruję, ja biedna, ja zaniedbana, ja zapomniana, ja przeszkadzająca, ja niezdolna itd. itd. Zamiast skorzystać z własnej wyobraźni idę ciągle linią boczną i tylko od czasu do czasu śmignie mi przed oczami pośpieszny. Dzisiaj chciałabym do niego wsiąść, bo mam fajny bagaż tylko trochę niepoukładany...





   Na ostatnim zdjęciu przedstawiam Lenę alias Leninę, Leningrad, Lenuszkę czy też Leniuchę, czyli moje kudłate słońce.

9 komentarzy:

  1. sprzedam Ci mądrość z Kung-fu Pandy: wczoraj to już przeszłość, jutro to tajemnica, ale dzisiaj to dar losu :)
    Ciesz się tym co masz teraz i wspominaj ciepło to, co było, ale już do tego nie wracaj.
    Rozumiem o czym piszesz (chyba), bo brzmi znajomo bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na luzaka - fajnie wyglądasz. A psina Lenina;) cudna!
    A propos tekstu - to nigdy nie wiem co w takich wypadkach napisać;)

    OdpowiedzUsuń
  3. znam ten stan, znam te rozterki. babram się w tym każdego dnia, pozostawiam w głowie pytania bez odpowiedzi..
    najtrudniej jest ukochać siebie i dać sobie szansę.
    i wiesz, jeśli widzisz ten pośpieszny, i myślisz, że nie zdążysz bo jest zbyt daleko, to biegnij do niego, choćby ostatkiem sił. Ale biegnij, wskakuj, nawet jeśli pobyt tam miałby trwać chwilę. To warto.

    I nie byłabym sobą, gdybym pozostawiła bez komentarza ostatnie zdjęcie! jeeejuu CUDOWNA mordka! pszeniczne śliczności!:))) <3. Miziołki dla Leniny i uściski dla Ciebie :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak czytam takie wpisy, włącza mi się skłonność do analizowania i "rozkminiania", a jednocześnie uświadamiam sobie, jak mało wiem i rozumiem...
    Początek jakoś rozumiem, brak akceptacji dla samej siebie to coś w sumie mi znanego przez większą część życia. Najtrudniej wybaczyć samej sobie własne błędy, niedoskonałość i to, że się już przegapiło okazje na wiele rzeczy, że jakby tego czasu mniej na wszystko co fajne, co się może zdarzyć. Ale nie można patrzeć wstecz, żyć przeszłością.
    Tak się tylko dzielę myślami, które dostałam ostatnio. Wybaczyć i zapomnieć. I żyć TERAZ.
    Swoja drogą - zastanawiam się, jak naśladujesz innych? Bo wydawało mi się, że to ostatnia rzecz, jaką można o tobie powiedzieć. Że raczej inspirujesz a nie odtwarzasz.
    I stwierdzenia "serce, które nie potrafi kochać" całkiem całkiem nie rozumiem.Może myślimy o dwóch różnych rzeczach?
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Współczuję. Ale też wiem, że nieustanne katowanie siebie takimi klimatami nie prowadzi do niczego dobrego. Żadnych dobrych rad.

    OdpowiedzUsuń
  6. Po to tu jestem, żeby bardziej się wygadać niż pokazać, bo jestem szafiarką, ale modową blogerką to już nie bardzo. Tak jak napisałam widzę tylko czubek własnego nosa. Nie chce mi się komentować otaczającej mnie przestrzeni, wolę się skupić na tym czubku...Ochyda...Fakt, że blog jest czymś publicznym sprawia, że nie mogę napisać wszystkiego wprost, poza tym gdyby tak było, tekst byłby mniej empatyczny dla czytelnika, a tak...zawsze coś zostanie do myślenia. W moim życiu jest wszystkiego pod dostatkiem, tak rzeczy dobrych jak i złych. Jestem zgapiaczem, jestem bez serca i utrzymuję się w poczuciu beznadziejności. Wszystko się zgadza i niekoniecznie wiem to tylko od siebie....ale, ale nie przejmujcie się, tak jak napisała Sivka nie potrzeba rad, każdy wie jak jest, i każdy jest inny w radzeniu sobie z sobą. Mimo to, dziękuję za słowa otuchy, choć muszę zapewnić, że jestem marnotrawcą takich gestów i wpuszczam w czarną dziurę serca...Niemniej zamiary mam dobre, na razie, nastroje mogą się poprawić=)

    OdpowiedzUsuń
  7. znałam kiedys Rudka - wypisz wygłaskaj Twoja Lenina
    na pewno nie masz "wady serca" , bo napisałaś o niej kudłate słońce:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślę, że większość miała taki etap w życiu, gdy tak myślała...
    Słodki ten psiak :) Lubię psy :)

    Bardzo fajny zestaw, podoba mi się kolorystyka, a szal już chwaliłam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przejrzałam trochę Twoich postów i myślę sobie "oho, ktoś jakby ja", a zwłaszcza przy tym wpisie. I widzę, że są tu Sivka, Ruda, Angua, Pani La mome, czyli większość moich obserwatorek z wzajemnością. Myślę, że to znak, muszę Cię dodać do obserwowanych. U mnie nie jest tak mądrze i twórczo jak u Ciebie, ale jakieś podobieństwa widzę. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...