sobota, 21 maja 2011

Sowa

   Zestawik który tu prezentuję ma już ponad miesiąc, ale dopiero teraz doczekałam się na jego dokumentację. Jak widać zdjęcia są robione telefonem, więc mam dziwne proporcje, ale nie jest chyba aż tak źle...Sowy to moja słabość już od czasów podstawówki, kiedy nocami, do białego rana, przesiadywałam nad pamiętnikami, rysunkami i listami. Koleżanka, do której właśnie pisywałam po nocach prawdziwe, pachnące i kolorowe listy papierowe, nazwała mnie sową i tak już zostało, że w każdej paczce, czy liście dostawałam od niej tego puchatego stwora we wszystkich możliwych do przesłania postaciach. To były bardzo piękne czasy, kiedy rodziły się we mnie nowe emocje, pragnienia i było więcej czasu na czarowanie rzeczywistości, dlatego tak sentymentalnie podchodzę do tych wspomnień i sowa jest dla mnie ich symbolem...stąd też ta torebka...Opowiedziała mi o jej istnieniu inna koleżanka, która znając moją słabość, wiedziała że przy najbliższej okazji będę chciała ową sowę nabyć...Tak się też stało, tylko wykorzystałam do tego mojego męża i zbliżającą się okazję imieninową. Miałam sobie wybrać prezent i wybrałam. Do sowy kupiłam sobie buty, co prawda już drugie które mogę do niej nosić (mają podobną lakierowaną fakturkę), ale nie mogłam im się oprzeć...Sukieneczkę kupiłam dawno temu i bardzo ją lubię, często w niej chodzę, żeby było śmieszniej kupiłam ją tylko dlatego, że myślałam że to spódniczka, a kupowałam ją w czasach kiedy w życiu nie założyłabym tak krótkiej sukienki...więc, czasem nieświadomie można zrobić sobie dobrze.







torebka - pasaż handlowy
buty - vintage, sh
płaszczyk - vero moda
bluzka - butik, allegro
sukienka - terranova
rajstopy - biedronka 


3 komentarze:

  1. Wyczarowujesz te zestawy! Ja się zawsze bałam sów, chociaż nocny tryb życia był mi bliski przez wiele lat:) Ale przypomniałaś mi, że kiedyś bardzo lubiłam pisać listy i prowadziłam np korespondencję (przez dłuższy okres czasu) z dziewczyną, której nigdy nie spotkałam i nie dowiedziałam się nawet jak wygląda...

    OdpowiedzUsuń
  2. Może to byłam ja, ta dziewczyna z listów, bo też korespondowałam z kimś kogo nigdy nie spotkałam na żywo:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...