Zgasiła światło patrząc na maleńką, pokrytą snem, dla niej cudowną, twarz chłopca. Pokój oblała ciemność, z której powoli zaczęły się wyłaniać okna z widokiem na mroczny, listopadowy ogród i nieduży dom rodziców. Cichutko odwróciła się na pięcie i wyszła na blado oświetlony korytarz. Spojrzała na stary regał z książkami, przedwojenną bieliźniarkę od cioci Zosi, siostry dziadka, na małą szafeczkę nocną odkupioną zza płotu, na której przycupnęło czarne ptaszysko. Powędrowała wzrokiem na lampę i kawowe ściany. Zatrzymała się przyklejając gołe stopy do zimnej podłogi. Pomyślała sobie "Zaczynam kochać ten dom. To dziwne... zaczynam się zachwycać?". Odwróciła wzrok w stronę drzwi od sypialni i weszła w swoją wymarzoną krainę snów i rozkoszy, miejsce rozpaczy i tęsknoty, choć dopieszczone niemal w każdym calu, zaniedbane na niewidzialnej linii. Poczuła od stóp ciepło grubego dywanu. W ciemności, znając drogę na pamięć, obeszła wielkie łóżko i wędrując dłonią po szafce odszukała włącznik lampki. Po wnętrzu rozlało się delikatne światło, które zarysowało postać fornirowanych mebli nakrapianych czasem, porcelanowe twarzyczki i rozrzucone ubrania. Odchyliła kwiatową kołdrę i wsunęła pod nią swoje ciało. Ciężarem wszystkich myśli wtuliła głowę w zimną poduszkę i jednym pstryknięciem zamknęła oczy razem z wnętrzem. W toku zasypiającej już świadomości powtórzyła sobie "Zaczynam się zachwycać" i uznała, że to cud...
Ta ona to Ty...
OdpowiedzUsuńA ja zachwycam się tymi odcieniami czarnego:)
Nie przyznam się...
UsuńJa też, ciągle odkrywam jej nowe odcienie i faktury...
Bo cuda się zdarzają. Ba, one są tuż przed nami, trzeba się tylko(aż) nauczyć je łapać.
OdpowiedzUsuńPiękna jesteś w tych czerniach. Wyrazista.
Tego właśnie próbuję się nauczyć...
UsuńMuszę powiedzieć, że świetnie przelewasz myśli na "papier" :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńJak ładnie to opisałaś. Achh przydałoby się kilka urywków tego pięknego wnętrza, żeby móc skonfrontować wyobrażenia i spojrzeć na nie takich okiem jakim Ty je widzisz:) Bo myślę, że Ona to Ty;)
OdpowiedzUsuńJa to radzę Ci lepiej znaleźć trochę czasu i osobiście skonfrontować czy ona to ja;)
UsuńTo czy Ona to Ty, a Ty czy to Ona... Ty wiesz najlepiej... W czerni jasteś pięknie szlachetna. Czerń jest taka wielowymiarowa. W mojej głowie od jakiegoś czasu zamieszkały czarne myśli... i nie wiem czy to jest dla mnie dpbre czy nie... Wybacz mi tę osobistą dygresję... Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńW przeciwieństwie do ciuchów, czarne myśli nigdy nie są dobre...Są jak ślepota, zachodzą na oczy i na serce...Mało tego, mają wyjątkowy popęd do rozmnażania się. Trzeba przepędzić, jak najszybciej!
UsuńJa wierzę w małe cuda i spełnianie marzeń:)))czasem trzeba dłużej czekać ale nadchodzą:)))Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńChyba każdy z nas, choć raz w życiu tego doświadczył i nie może zaprzeczyć:)
UsuńTeż myślę, że Ona to Ty, ale odnajduję w niej też cząstkę siebie... :)
OdpowiedzUsuńI dobrze, że piękna czerń ubrań nie przekłada się na tę mniej piękną czerń myśli.
Wszystko, co masz na sobie, wymiata!
...a ja od teraz wyobrażam sobie w tej opowieści Ciebie i to jest fascynujące:)
UsuńBardzo chciałabym umieć zamykać wnętrze razem z oczami jednym pstryknięciem.
OdpowiedzUsuńPS. jesteś obłędnie piękna.
Jak się człowiek wymiędli przez cały dzień, to jest to możliwe:)
UsuńTak... Kiedy ma się wszelkie warunki, żeby się czymś cieszyć, żeby oceniać lepiej samego siebie, żeby doceniać to co się ma; żeby po prostu być szczęśliwym, a jednak coś nie pozwala tego zrobić - wtedy zmiana tego czegoś wewnątrz to rzeczywiście cud. Oby ich było jak najwięcej dla wszystkich, którzy tego potrzebują...
OdpowiedzUsuńWciąż pięknie piszesz.
Cieszę się, że znowu jesteś:)
UsuńŁatwo nie jest - tyle ja, bo nie mam za dużo słów ostatnimi czasy.
OdpowiedzUsuńczarności nasze kochane niech żyją nam! :D
OdpowiedzUsuńOpisujesz stany emocjonalne tak pięknie z najmniejszym detalem. Czyta się Ciebie jak powieść barzdo wciągająco. W dodatku ten piękny strój, wyglądasz przepięknie:)
OdpowiedzUsuń