poniedziałek, 8 lipca 2013

Granatowe paseczki, przeróbki i pozostałości...

  Sukienka w drobne niebieskie paseczki, z zakładkami nad biustem, rozkloszowana, zapinana na plecach na guziczki, to było coś czego szukałam bardzo długo, bo dostępne rozmiary nie były na moje obfitości przygotowane. Ta sukienka również, ponieważ była o dwa rozmiary za duża. Kupiłam ją jednak za grosze w sh, dlatego skusiłam się na nią podejmując próbę dopasowania jej do siebie. Udało mi się, dorobiłam nawet brakujący guziczek powleczony materiałem w paski, który został z wycinków ze zwężania. Torebeczka została mi ze sklepiku, który kiedyś prowadziłam. Sklepik nazywał się Zielony Anioł i obfitował w różne piękne, oryginalne rzeczy, ale jak to bywa u nas w kraju, to co małe i niszowe najczęściej wypada z gniazda i umiera. Więc, mój anioł umarł jak maleńki wróbelek, którego znalazłam ostatnio na ogrodzie, nie nauczył się latać, nie przeżył nocy poza gniazdem. Po tych trudnych przygodach z rękodziełem i unikatami została mi torebka, nie jedna oczywiście i wiele innych rzeczy robionych ręcznie lub wyszperanych... 






13 komentarzy:

  1. Ojeju, też kiedyś prowadziłam sklepik! I jego losy były podobne :(

    Sukienka bardzo mi się podoba - jestem wyczulona w tym temacie, bo mi za mało takich kobiecych w mojej szafie(z podkreśloną talią itp).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki los małych, wyjątkowych miejsc, pożerają je masówki...
      Mam sporo takich sukienek, bo bardzo lubię ten fason, ale nie bardzo mam gdzie w nich chodzić, moja codzienność zamyka się w ścianach domu i ogrodu. Niektóre siedzą w szafie cały rok...

      Usuń
  2. Fajna sukienka, ja bym ja sobie co prawda skróciła. Ostatnio chodzi mi po głowie taki fason pinupowy :) taliowana, rozkloszowana, hiperkobieca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do krótszych sukienek trzeba mieć ładne nóżki, a moje wyglądają średnio, dlatego polubiłam długość za kolano:) Mam w szafie krótsze, ale i tak noszę je z wystającą falbanką od puchatej halki;)

      Usuń
  3. Nie wiem czy wiesz, ale takie sukienki są teraz bardzo trędi;)
    Zdziwiłam się więc ogromnie, że to lumpexowy łup. Dlatego kocham takie miejsca.

    Wyglądasz pięknie w tej sukience, taka nowoczesna pin-up i krzesełko bardzo stylowe.

    Szkoda twojego sklepiku, mam podobne doświadczenia może nie ze sklepikiem, ale własną działalnością. Marzy mi się teraz mały salon fryzjerski, taki eko, wśród ćwierkających ptaków...no, zobaczymy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tą sukienkę wypatrzyłam już ze dwa lata temu, miałam nadzieję, że trafię na nią kiedyś na jakiejś aukcji albo w sh:)Dla mnie moda retro będzie zawsze na czasie:)...a krzesełko moje ulubione, mój tron;), w tym roku przeszło mały remont siedziska, żałuję tylko że nie udało się uratować ratanowego oparcia, musiałam je usunąć.
      Salon eko wśród ćwierkających ptaków brzmi bardzo ciekawie, szkoda że mieszkasz tak daleko...

      Usuń
  4. Trochę pinapowo, trochę marynarsko, bardzo letnie i niezmiernie urokliwie. Super. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Heh, takie sklepy mają chyba małe szanse na przetrwanie poza typowo turystycznymi rejonami... Zawsze pozostaje sprzedaż online - chociaż w sieci wypromowanie się też zależy w dużym stopniu od szczęścia, ale chyba i tak łatwiej jest dotrzeć do większego grona potencjalnych kupujących. A biorąc pod uwagę, co pokazujesz na blogu, masz prawdziwy talent do rękodzieła różnego rodzaju... Osobiście wciąż uważam, że swetry-Pandemony mogłyby się sprzedawać, no i te szalone kolorowe buciki też były kosmiczne (jest zresztą firma, która oferuje projekty w podobnym stylu po bardzo wygórowanych cenach, ale teraz zupełnie zapomniałam nazwy).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po tej porażce sklepikowo-galeryjkowej już mi się nie chce nic robić na sprzedaż. Właściwie jedyne twory robię na własne potrzeby. Nie wiem co musiałoby się stać, żebym zmieniła podejście...Mocno się zniechęciłam. Dziękuję za komplementy w stronę mych dzieł:):*

      Usuń
  6. A mnie jest żal takich sklepików:czasem znajduję takie miejsce już się cieszę że będzie gdzie szperać i wyszukiwać śliczne rzeczy a za kilka miesięcy sklepik znika:((((śliczna sukienka i nie tylko:)))piękne są również dodatki:))i jeszcze bardzo mi się podoba krzesło na którym siedzisz:)))Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. ostatnie zdjęcie jest moim ulubionym:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękna sukienka - zazdroszczę, że takie cudo wyszperałaś w SH...
    Sama mam podobną, ale z sieciówki - dopiero uczę się (trudnej jak dla mnie) sztuki poławiania lumpeksowych skarbów ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Umieranie takich miejsc jest zawsze zasmuca:( Szkoda, że u nas takie małe sklepiki sprzedające oryginalne przedmioty nie mają szansy przetrwać. Ale jest światełko w tunelu, bo ilekroć nie jestem na targu staroci (a jestem prawie co miesiąc) to stoiska z torebeczkami, biżuterią i ubraniowymi perełkami są najbardziej oblegane!

    P.S. Paski i czerwień to świetny duet, a sukienka ma fajny krój:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...